czwartek, 1 grudnia 2011

Kłamstewka

Przypomina mi się sytuacja, której tło stanowiła lekcja religii (właśnie tego nie jestem do końca pewna, ale niech już będzie), wraz z księdzem (?) pytającym się tłumu licealistów z klasy ‘a’:
‘Co musi mieć kłamca?’
Na to (po kilku nieudanych próbach z długim nosem) odzywa się Zagatka:
‘Kłamca musi mieć dobrą pamięć, by zapamiętać, co komu nakłamał’.
W baaardzo dużym skrócie byłoby to podsumowanie całego mojego pytania ankietowego – nie za głębokie motywy miało :P.

Daję słowo, nie wiem, jak napisać cokolwiek o kłamstwie. Przymierzałam się kilka dni do posta, ale ostateczny rezultat i tak przypomina wejście do cukierni, polizanie połowy ciastek jakie tam mają i ostatecznie nie kupienie niczego. Po prostu nie sposób wypowiedzieć się całościowo na temat kłamstwa, które, jak mi wyszło, dotyka nas niemal tak często jak neutrina, i ma tyle tożsamości ile najlepszy agent specjalny w popularnej powieści. Może to nie będzie piękny, literacki styl, ale mam przeraźliwą ochotę napisać ‘hej, masakra!, przecież my non stop kłamiemy :P’, z powodu, bez niego, świadomie, nieświadomie, ... . Może dlatego tyle osób w ankiecie uznało, że można kłamać?

Mam już problemy, jeśli chodzi o jego definicję. W skrajnej formie można by powiedzieć ‘to, co nie jest prawdą (i tu pojawia się gorsze pytanie ‘a co to ‘prawda’?’ ;) ) jest kłamstwem, ale chyba każdy czuje, że coś tu nie jest w porządku (po sięgnięciu do przeklinanej przez wykładowców Wikipedii, okazało się, że w powyższy sposób definiuje się ‘fałsz’). Z tejże Wikipedii definicja kłamstwa wydaje mi się bardzo uproszczona – i choć pewnie jest dobra, to jednak stanowczo zbyt wąska dla nazwania tego, co normalny człowiek ma za 'kłamstwo'. Jest to ogromne morze, do którego wpływają z dwóch przeciwnych stron rzeki oszustwa i zmyślania, oraz wiele potoczków mijania się z różnych przyczyn z prawdą. Zostawiam na inny czas rozkoszny temat półprawd, kłamstw, które nie są kłamstwami, gier i zabaw opartych na niepewności. Zostawiam też kwestię (już tu kiedyś pośrednio ruszaną ;) ), ile zostaje z człowieka, gdy odejmie się wszystkie nieprawdziwe informacje na jego temat (czyli również nasze wrażenia i domysły). Po prostu czuję się za głupia, żeby porządnie podjąć temat, podsumuję więc ankietę i napiszę, co mi w duszy gra na tę melodię.

Więc zaczynam jeszcze raz ;), próbując się trochę usystematyzować. Kłamstwo jest nierozerwalnie związane z naszym życiem, i nie mówię tu wcale o tym, że każdy na siłę każdego oszukuje. Poznając nową osobę widzimy jej kawałek, często bardzo mało reprezentatywny, znamy kłamstwo o niej, a raczej nie znamy całej prawdy. Idąc do teściowej na obiad mówimy jej, że był wyborny, nie dlatego, że taki był, ale chcemy być uprzejmi, trochę ją oszukujemy. Albo jeszcze inaczej – dwie osoby piszą skrajnie różne recenzje tej samej książki. Albo obie kłamią, albo po prostu subiektywne postrzeganie świata nierozerwalnie łączy się z jego niedokładnym, ‘nieprawdziwym’ opisem. Co za tym idzie, szukanie fałszu czy kłamstwa w powyższych sytuacjach, wydaje mi się trochę bez sensu.

Dalej mamy już sytuacje, gdy kłamiemy dla dobra drugiej lub trzeciej osoby (liczby pojedynczej lub mnogiej), by jej (ich) nie denerwować, oszczędzić często niepotrzebnych zmartwień. Potem kłamie się w sprawach niewielkich, ale już dla własnych korzyści (chociaż z sytuacji wyżej też najczęściej jakieś korzyści dla osoby wynikają, ale nie one one wpływają na naszą decyzję). W codziennych zdarzeniach możemy się zachować na dwa sposoby: nic nie powiedzieć (przykładowo na temat sukienki koleżanki), albo posunąć się mały kroczek dalej, do niewinnego kłamstewka (Filomeno, jak ładnie Ci w różowym!). Zazwyczaj lepiej wychodzi się na pierwszej wersji ;), ale wybujała fantazja oraz pragnienie bycia miłym (lub rozmownym ;) ) pcha nas do drugiego rozwiązania. I w kolejnym kroku już kłamiemy, by zyskać coś większego, celowo, z ulubionego mojego powodu – bo wydaje nam się, że ‘tak będzie łatwiej i lepiej’. I często faktycznie, gdy trzeba odpowiedzieć na pytanie, łatwiej jest ‘skłamać prawdę’ niż brnąć w nią na siłę ze wszelkimi zakrętami (jeśli ktoś nie wie, o co mi chodzi, to niech napisze - podam przykład). Kłamie się ze strachu przed karą, chcąc się usprawiedliwić, podnieść poczucie własnej wartości – to chyba najczęściej podawane przez wszystkich (ale nie w ankiecie) powody. Na koniec zostają jeszcze kłamstwa potężne, jak oszustwa typowo dla zysku, z pobudek, eee, nieczystych (nie wiem, jak je nazwać).

Każdy wie, że kłamstwo może mieć dobre skutki, jednak częściej myślimy o nim jako o złej rzeczy. Co ciekawe, ‘kłamstwo’ nie figuruje na liście 7 grzechów głównych, może myśli się o nim jako o ich efekcie? Kiedyś (chyba na początku studiów) wymyśliłam sobie taki algorytm ‘Rozmawiam z człowiekiem XYZ i mówię kłamstwo. Jeśli XYZ wie, że go kłamię, i jednocześnie zna prawdę lub może się jej w oczywisty sposób domyślać, to wtedy kłamstwa nie ma'. Funkcjonuje to całkiem nieźle na prostych przykładach, np. z tymi obiadami u teściowej i innymi komplementami, jednak co do ważniejszych kwestii - lepsza jest prawda. Albo szczerość. W całej grze życia z innymi ludźmi chodzi o to, żeby się dobrze bawić, ‘żyć i dać żyć innym’, ale jednocześnie móc ufać, cieszyć się zaufaniem innych i przede wszystkim – nie okłamywać samego siebie (to już chyba byłaby patologia :P). I chciałam jeszcze dodać, że kłamstwo wiąże się jednak z wyrzutami sumienia i choć czasami jest najprostszym rozwiązaniem, w ważnych dla nas sprawach raczej rzadko po nie sięgamy (przykładowo – ile da się okłamywać najlepszego przyjaciela, no i po co w ogóle, skoro to przyjaciel? ;) ).




Skupiając się jednak na podsumowaniu ankiety: Zdecydowana większość dopuszcza użycie kłamstwa w szczególnych (pewnie definiowanych każdorazowo ;) ) okolicznościach. Powody, czy też usprawiedliwienia bywają różne, jednak 4 osoby stwierdziły, że kłamać (w stosownej sytuacji), można bezwarunkowo – i to wydaje mi się uczciwym podejściem ;). Zdaniem jednej persony w ogóle nie ma co się przejmować okresowym mijaniem się z prawdą ;). Jeśli chodzi o odpowiedzi ‘na nie’ (co najmniej dwie osoby) przodował argument logiczny i znany pewnie wszystkim – kłamstwo zdecydowanie prowadzi do kłamstw kolejnych, trochę usprawiedliwiających to pierwsze, dbających, by się w nowych okolicznościach nie ujawniło. Co dziwne, nikt nie zaznaczył, że nie powinno się kłamać, bo to coś złego :P. Czyli albo po prostu się złego nie boimy, albo ciężko jednoznacznie zakwalifikować kłamstwo do tej grupy. Trzy osoby wymyśliły jeszcze inny powód (ale żadna się nim nie podzieliła), i również trzy uzależniają swoją opinię od konkretnej sytuacji.

W mojej sprawie, jak już pisałam zainteresowanym, wybrałam kłamstwo ‘najbardziej white z możliwych’, i póki co efektów ubocznych nie widzę ;). Wiem, że post jest bardzo słaby (mało mi się podoba), ale po kilku dniach zastanawiania, nie jestem w stanie sklecić nic lepszego, a ankieta już się upominała.


Tak w ogóle:
Kto wymyślił termin składania prac do 27 stycznia :( ?

Compiègne szykuje się na zimę: miasto zastawiono choinkami i można spotkać ludzi wyglądających jak ghostbusters, którzy opryskują je białym tworzywem śniegopodobnym. 10 grudnia jadę na wycieczkę erasmusową do Szampanii, cieeeeszę się ;).

Wypowiedź dnia pana od wibromechaniki: ‘I can teach you how to see matrices, not only on the blackboard, today you will dream about my matrices’ – zaczęliśmy układy o wielu stopniach swobody dynamicznej ;).

Jest nowa ankieta, w której aż dziw bierze, że ktoś się potrafi znaleźć :P (poza jedną dziewczynką, dla której owa ankieta powstała ;) ). Możemy się umówić, że jak dla kogoś brakło odpowiedzi, niech wybierze ostatnią – nie wyobrażam sobie kogoś kto w staropanieństwie nie chciał by mieć pociechy w postaci kotów.

Wejdźcie na wikipediową definicję kłamstwa - jest tam opisany 'test D'. Po przeczytaniu pierwszego zdania, przezwyciężcie ochotę dalszego czytania i wykonajcie polecenie ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz