środa, 15 czerwca 2011

Zepsuty kalkulator

Nie mam pojęcia o laptopach, naprawianiu kalkulatorów, projektach z mostów, większej części historii i geografii, a także o wielu innych rzeczach. O piłce nożnej na przykład. Więc dlaczego uwzięłam się, że zawsze ze wszystkim powinnam sobie radzić sama i nie chcę niczyjej pomocy?! W 90% i tak kończy się na tym, że nie daję rady i zmęczona, ze spuszczoną głową szukam na siłę ratunku.

3 komentarze:

  1. Jednak mi się udało z tym kalkulatorem. Chyba było coś pozamieniane w opcjach, żadna mechaniczna usterka. Całe szczęście ;).

    Nikomu nie polecam rozkręcania kalkulatora, by dostać się do cyferek. Wszystkie wylatują, a w warunkach akademikowych trudno je znaleźć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzisz? a jednak sobie poradziłaś:)czasami nie trzeba dużo wiedzieć, żeby sobie radzić :) sprytu! sprytu nam trzeba na te dziwne czasy! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ;)
    Myślę, że tu miałam jednak dużo szczęścia, no i pomaga świadomość, że zawsze znalazłabym kogoś, kto by mi ten kalkulator poskładał ;).

    OdpowiedzUsuń