Rzadko chyba ma się świadomość jakichś przełomowych chwil w życiu. Paradoksalnie one prawie nigdy nie są wielkie, błyskające sztucznymi ogniami. Ich znaczenie dostrzega się po jakimś czasie, z odpowiedniej perspektywy, tak, jak uczyła na historii pani w szkole. Mam banalny i, wyjątkowo prawdziwy ;), przykład.
Zastanawiałam się, jak bardzo różniłoby się moje życie, gdybym uczyła się niemieckiego w szkole. Wbrew pozorom francuski to nie tylko język, który kaleczę, ale też masa ludzi i sytuacji, których był zalążkiem. Nowy język (właśnie francuski) dochodził nam w gimnazjum. Kończąc klasę 6i, niejako z urzędu zostałam przydzielona w pobliskim gimnazjum do 1h (przenoszono nas prawie całą klasą), z drugim językiem - francuskim. Podchodziłam wtedy do tego bez emocji, język ani mnie grzał ani ziębił, równie dobrze mógłby być greckim lub duńskim. Tamte wakacje spędzałam w dużej ilości na basenie, z koleżanką z klasy - Karoliną. Nie szła do klasy 'h', tylko za inną koleżanką, do 'b', z niemieckim. Do tej pory widzę nas stojące koło prysznica przy głębokim basenie, gdzie to Karolina namawiała mnie, żebym poszła z nią do tej innej klasy (nie było to złe, znałam stamtąd dużo osób). Jej rodzice są nauczycielami, było to całkiem realne. Nie wiem dlaczego, pewnie przez niechęć do jakichkolwiek zmian, ale przed końcem dnia powiedziałam jej, że jednak zostaję w swojej 'h'.
Pisząc już w skrócie, bez francuskiego pewnie nie trafiłabym do klasy 'a' w liceum, miałabym inne koleżanki, całkiem możliwe, że nie poszłabym na ten kierunek studiów, a już na pewno nie przyszedł by mi do głowy wyjazd do Compiegne. Miałabym coś w zamian, wiadomo, ale teraźniejsza opcja bardzo mi się podoba ;).
Dzisiaj jest 11 czerwca. Rok temu ten dzień, złożony z wielu drobniutkich, codziennych i banalnych wydarzeń (pamiętam na przykład, że miałam rozbite oba kolana) poniekąd odmienił moje życie, i doprowadził mnie wspaniałą drogą do miejsca w którym teraz jestem ;). To kolejny dowód, że trzeba mieć porządny cel w życiu i 'aby wypełnić ludzkie serce, wystarczy walka prowadząca ku szczytom' (mój ulubiony cytat - 'Mit Syzyfa' A. Camus).
Zamieszczam jeszcze ulubiony rysunek, znaleziony na stronie www.kwejk.pl . Życie jest takie proste przecież ;)
'nieprzebrany zbiór ludzkich doznań. życie. nie sposób doświadczyć wszystkiego. trzeba wybierać. na szczęście Ty wiesz co dobre dlatego wybierasz tak, aby nie rezygnować z niczego.'
OdpowiedzUsuń