wtorek, 18 października 2011

Żadne tam dwie połówki pomarańczy

Podsumowanie ankiety - to ostatni w najbliższym czasie długi post, usiądźcie wygodnie ;).



Pytanie, które zadałam w ankiecie jest starsze niż Wielkie Twierdzenie Fermata, starsze niż kościoły w Compiègne, i liczy sobie więcej niż zapisane w historii najdawniejsze początki Unii Europejskiej. Myślę, że z powodzeniem sięga czasów filozofów greckich, czy nawet ludów pierwotnych w Ameryce Środkowej. Pewnie często zatrzymywano się w rozważaniach na etapie różnic w budowie, ale gdy człowiek przestał się martwić o ogień i jedzenie (zarówno w formie biegającej i atakującej, jak i w garnku lub na ognisku ;) ), przyszedł czas pytań o Boga, matematykę i człowieka. Wśród nich znajdowało się to jedno – czym poza budową ciała różnią się dwa egzemplarze tego samego, człowieczego gatunku ;).

Nie czytałam nigdy książek typu ‘Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus’ (które podejrzewam o porządniejsze poruszenie tematu), nie jestem więc w stanie napisać tu nic sensownego poza prezentacją zdania własnego, plus zdania ogólnego 9 innych osób (wywodzących się prawie z jednej grupy społecznej, bardziej do kitu się nie dało zrobić ‘badania’ :P).
(Przy czym chciałam dodać, że odpowiedzi które dałam (i tak jest w większości ankiet!) miały charakter poglądowy, a nie dosłowny. Jeśli piszę ‘kobiety są lepsze w językach obcych, a mężczyźni w matematyce’ , nie miałam na myśli tego, że wszystkie dziewczyny szybciej nauczą się francuskiego niż równań różniczkowych, ale że istnieją ‘predyspozycje do wykonywania określonych czynności umysłowych’. W odpowiedzi o księżycu nie chodziło mi o to, że kobiety częściej patrzą przez okno (no proszę Was :P), ale że mają tendencję do zauważania drobnych szczegółów, do obserwacji świata bardziej pod kątem wrażeń których dostarcza niż informacji, które można z niego wynieść. Umieszczam przykłady, bo wciąż wydaje mi się, że łatwiej w ten sposób zrozumieć istotę odpowiedzi, niż usiłując utożsamić sobie ‘predyspozycje do wykonywania określonych czynności umysłowych’ ;) )

Ale do rzeczy :P.

Historia pokazuje, że jakoś nigdy nie pałano chęcią ‘unifikacji’ ludzi. Oprócz Amazonek nie przychodzi mi do głowy żadna inna kultura, która by wynosiła kobiety wyżej niż mężczyzn, a i mało było takich, które traktowały wszystkich w miarę równo (właściwie to nie potrafię podać żadnego takiego przykładu :P, ale wydaje mi się, że jednak jakieś były). Zmieniło się to dopiero przy okazji wojen, ale to temat równouprawnienia, a nie prawdziwych (?) różnic pomiędzy kobietami a mężczyznami.

W każdym razie zgadzacie się z tym, że nie jesteśmy równi – nikt w ankiecie nie wybrał odpowiedzi ‘gdyby wszystkich ubrać tak samo, nie byłoby różnicy pomiędzy jednymi a drugimi’. (Może tu mało precyzyjnie napisałam, ale chodziło mi właśnie o to – gdyby nie było różnic w budowie i wyglądzie, patrząc na sposób myślenia i decyzje, ludzie dzieliliby się na grupki niezależnie od płci). Chociaż te różnice dostrzega tylko 4/10 głosujących :P (ewentualnie 6/10 po odliczeniu 2 ‘samych-nie-wiedzących’ jednostek).

Przypatrując się bardziej różnicom w budowie – wydaje się, że tu tkwi sedno zagadnienia :P. Nie podoba się bowiem budowa chłopców, a raczej dziwny podział istotnych organów. Każda dziewczyna w ciągu życia zauważyła, że ich mózg rozprzestrzenił się zanadto po ciele, co powoduje problemy z komunikacją, albo pomiędzy jego częściami albo na linii kobieta-mężczyzna. Ponadto serce niektórych chłopaków jest podzielone na 4 części, wystarczająco dużo, by jednocześnie mogły tam mieszkać podejrzewam aż 4 wybranki. (to temat na inny raz, prywatnie wydaje mi się, że każde serce jest takie). Co dziwne, tego drugiego nikt nie przypisuje kobietom ;). Te z kolei obwinia się o nadmierne czynności intelektualne na rzecz siebie i otoczenia :P, co do niczego z reguły nie prowadzi. Poza tym grzeszą gadatliwością i nie znajdują wspólnego języka z chłopcami, jeśli chodzi o wyciąganie wniosków z otoczenia. Generalnie myślimy i oglądamy świat inaczej. Oprócz tego byłam ciekawa, czy ktokolwiek wybierze opcję ‘mężczyźni są mądrzejsi’ albo ‘kobiety są mądrzejsze’ (zwłaszcza mogąc wybrać oprócz tej jeszcze inne) ;). Stanęliście na wysokości zadania ;).

Ja sama nie wiem, co myśleć. Są takie chwile, gdy jestem przekonana, że mężczyźni są naprawdę z innej planety, że poza wspominaną wiele razy budową ciała nic nas nie łączy :P. Kiedy indziej czuję, że się doskonale rozumiem z jakimś chłopakiem, w rozmowie myśli nieustannie się nawzajem wyprzedzają wciąż biegnąc tą samą drogą. Na pewno różnimy się, i trzeba te różnice brać pod uwagę w codziennym życiu.

Jakiś czas temu (już po oficjalnym rozpoczęciu ankiety) przyszła mi do głowy chyba najbardziej ‘moja’ odpowiedź, chociaż to chyba pochodna wspomnianych wyżej różnic. Chodzi mi o to coś (bliżej nieokreślonego ;) ), co powoduje podejmowanie naszych decyzji. To co dla jednego (zobaczcie, nie ważne dla kogo) jest powodem oczywistym, wystarczającym do świadomego i pewnego podjęcia decyzji, jest tylko argumentem (często mizernym) dla drugiej strony.

Niech będzie prosty, oklepany przykład. Mężczyzna idzie do sklepu kupić buty. Są wygodne, numer się zgadza, funkcja też (np. są dobre do chodzenia po górach, albo są czarne (dowód, że buty są świetne do garnituru na wesele ;) ), więc pan kupuje. Jego żona w tym czasie też szuka butów. I obojętne czy mają być na wesele, czy w góry - nie wystarczą powyższe walory. Kobiece buty muszą być ładne, muszą mieć to coś, co spowoduje, że nie będą leżeć bezużytecznie w szafie. Często niewiasty są w stanie kupić niewygodne albo wściekle zielone (czyli pasujące tylko do jednej sukienki) buty, tylko dlatego, że jej się spodobały, czego nie wyobrażam sobie w przypadku mężczyzn :P. Wnioskuję z tego, że kobieta i mężczyzna potrafią iść przy każdej decyzji na kompromis, ale w zupełnie innych kwestiach ;). Ten przykład nie dotyczy tylko kupowania, ale też innych decyzji: o oddaniu rodziców do domu opieki, o wieku wysłania dziecka na kolonię, o rozstaniu, o wyborach w życiu zawodowym itd.




Mam nadzieję, że Was nie zamęczyłam tym okropnie długim postem :P. Tak naprawdę tylko lekko poruszyłam temat, tu by się cały esej przydał, a tymczasem ani to czas, ani miejsce, ani przede wszystkim umiejętności :P. Ciepły uśmiech ode mnie dla wszystkich, którym się udało tu dojść, gdyby ktoś miał swoje zdanie na ten temat (albo propozycję ankiety) czekam ;). I przepraszam za nagromadzenie słów ‘kobieta’, ‘mężczyzna’, ‘różnica’, … . Śmiesznie wyglądało, gdy co drugą kobietę przerabiałam na ‘niewiastę’, a i miałam pomysł by zamieniać na ‘femme’ ;).

Jutro piszę pierwszy egzamin śródsemestralny, po francusku, z przedmiotu trudnego do zdefiniowania (jeszcze go kiedyś opiszę). Trzymajcie kciuki, proszę ;). Poza tym w czwartek przylatują do mnie goście ;).

7 komentarzy:

  1. Z tą historią to diabli raczą wiedzieć, jak było, i co zadecydowało o powstaniu patriarchatu.

    Tak czy siak - czy różnice nie są piekne? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ;)
    Na pewno prowadzą do pięknego przez ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzisz, Platon to zupełnie pomieszał, zupełnie na odwrot, od piękna mu się wyszło ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. O Platonie to musisz bardziej opisowo, bo mi innymi nazwiskami sypią na wykładach ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Od miłosci do pieknego ciał, przez miłość do pięknych ciał, miłość do dusz, które w tych ciałach mieszkają, aż po miłość do Idei, które owe dusze pamiętają, i którymi w gruncie rzeczy są ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. A 'ciekawość' pomiędzy duszą a Ideą? ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesli ciekawość prowadzi do poznania, to jej finałem jest poznanie Idei (albo Idej, jak sie to kiedyś odmieniało) :).

    Jeśli natomiast prowadzi do piekła - to tylko diabli wiedza, jak jest :P.

    OdpowiedzUsuń