piątek, 19 listopada 2010

Dyplomowanie

Co nas cieszy jesienią?


Gdy jest taka piękna (nie deszczowa, nie śniegowa, i nie mroźna) właściwie wszystko. Poza zdarzeniami mającymi miejsce częściej lub rzadziej, za to niezależnie od pory roku, istnieje kilka wybitnie jesiennych, unikalnych i szybko się kończących. Ankietę przygotowałam tak, by każdy czytający mógł znaleźć coś dla siebie. Swój powód, żeby lubić jesień. Albo inaczej, od drugiej strony - żeby każdy znalazł wśród wymienionych możliwości coś, co go cieszy, a przez to stwierdził, że cała pora roku jest w porządku (moje naiwne, uproszczone myślenie ;) ). (Nawiasem pisząc to moja ulubiona). Teraz odpowiedzi:

1. Zapach liści.
Jedno z najcudowniejszych doznań na świecie - zapachy. Oplatają, pozwalają czuć całym sobą, przywodzą na myśl wspomnienia, wywołują nowe, uspokajają i upajają. Liście pachną Liśćmi, dzieciństwem, polem (nie takim z kukurydzą, ale po prostu 'polem'), taką typową jesienią.
2. Rozpoczęcie roku.
To przez 25% ludzkości znienawidzone zdanie. Przez kolejne 25% ubóstwiane, dające niemalże początek życia, radość. Dla całej reszty jest to wydarzenie generalnie obojętne, ewentualnie z niewielkimi wahaniami w każdą ze stron. I jakby na to nie patrzeć, typowo jesienne ;).
3. Urodziny moje/kogoś bliskiego, Widok mnóstwa gwiazd
Jak już nic się nie podoba, istnieje chociaż jeden promień słońca. Gwiazdy widać zwłaszcza w lecie, ale jesienią też nie jest źle. Cieszą tym bardziej, że często niebo jest zachmurzone, więc trzeba trafić.
4. Marznięcie.
Również może być przyjemne, zwłaszcza, jak ma jakiś, przynajmniej z naszego punktu widzenia rozsądny powód. Nikt nie chciał marznąć tej jesieni, może nie było okazji (pierwsze zdanie posta).
5. Uroczy deszcz.
Z tym trochę przesadziłam, chciałam jakoś zareklamować deszcz, a przymiotnik 'uroczy' pasuje niemal do wszystkiego. Urocze są dzieci, wieczory, całki, uśmiechy, więc czemu nie deszcz?
6. Coraz krótsze dni (dłuższe wieczory).
Często się o tym zapomina, ale jedno łączy się z drugim. Wieczory są takie spokojne, nie trzeba być pełnym energii, żeby je dobrze wykorzystać. Nie są konieczne grille, do łask wracają gry planszowe. I wiele innych rzeczy ;).
7. Palenie w piecu/kominku.
Każdy, kto miał piec lub kominek, i chodził po drzewo, wie, że nie wygląda to tak sielsko, jak zwykliśmy myśleć (owo drzewo trzeba przynosić, pamiętać o podkładaniu, poza tym czyścić kominek), co nie zmienia faktu, że takie źródło ciepła zapewnia przyjemną atmosferę w domu. I zupełnie inny zapach nagrzanego powietrza w stosunku do kaloryferów ;).
8. Prace jesienne w ogródku.
Nie znoszę w ogóle prac ogródkowych (dużo pająków), ale istnieją ludzie, którzy wykonują je dla przyjemności. Na zdrowie ;)
9. Jedzenie czekolady
patrz suma punktów 3 i 4 ;).
10. Nic mnie nie cieszy.
Jak ktoś nie potrafi się bawić ze mną - wybiera tą odpowiedź :P.

Czasem mam wrażenie, że powinnam pisać takie wyjaśnienie, zanim ankieta jest zamknięta. Z drugiej strony narzucałabym wtedy pośrednio odpowiedzi. Zostaje tak, jak jest.



Nowa ankieta pojawi się za chwilkę. Dotyczy czegoś ważnego dla wszystkich studentów trzeciego roku Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Krakowskiej (wszystko razem brzmi bardzo fachowo i dodaje powagi sprawie) - wyboru profilu dyplomowania.

Pisząc w skrócie i obrazowo - mam wybrać 'kierunek', pod którym będę pisała w przyszłym roku pracę inżynierską. Będę miała wszystkie przedmioty normalnie, wraz ze swoją grupą, dodatkowo dwa związane z wyborem. W przeliczeniu na 2 pełne semestry, które dzielą mnie od obrony, wychodzi 90 godzin więcej mechaniki/nawierzchni drogowych/ budownictwa przemysłowego/ matlaba itd.

Jako jednostka wiecznie niezdecydowana, nie wiem, na co chcę pójść. Większość profili jest do rozpatrzenia, mało jest takich, które odrzuciłam od razu. Z drugiej strony nic nie wywołuje u mnie szybszego bicia serca, albo uczucia z rodzaju 'to i tylko to'. Chciałabym coś, na czym będę mogła myśleć, a nie tylko uczyć się na pamięć; coś, co nie będzie za trudne, ale też nie za łatwe, coś ciekawego i coś, co mi pomoże w przyszłości. Dużo wymagań ;).

Zdaję sobie sprawę, że większość z Was nie ma pojęcia o konkretnym profilu, czy też o przedmiotach. Proszę o udział w ankiecie, wyniki nie będą miały większego wpływu na nic, chcę poznać ogólną opinię ;), z góry dziękuję! Z uwagi na dużą liczbę profili, część połączyłam, a te, które mnie w ogóle nie interesują odrzuciłam.


Jak sądzicie, o czym myślą ludzie, gdy są w szpitalu, powiedzmy na tydzień?

2 komentarze:

  1. czy pytanie ze szpitalem ma głębszy sens?;>
    nieważne.
    dużo zależy od człowieka, od jego podejścia do życia. niektórzy myślą o tym, ile czasu stracili przez ten tydzień, inni o rodzinie, jeszcze inni o znajomych bliższych sercu i dalszych. o tym, że jest brzydka pogoda za oknem i nic się nie chce. czasami, żeby nie myśleć, czyta się książkę, rozmawia. rozmowa jest potrzebna. czasami nawet nie zdajesz sobie sprawy jak......
    miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
  2. Każde pytanie ma jakiś sens, przynajmniej każde ma jakąś przyczynę :).

    Tak samo można by zapytać, czy nowotwór złośliwy jest uleczalny.
    O czym myśli taka osoba będąc w szpitalu? Czy o tym samym o czym, powiedzmy, ktoś z wyrostkiem? Wydaje mi się, że od momentu rozpoznania powagi choroby to dwie skrajne sytuacje. Jednak z obu można wyjść.

    OdpowiedzUsuń