Pytanie wiązało się z nastawianiem się ludzi na różne okazje. Odkryłam kilkanaście dni temu nagranie ze skoku Felixa Baumgartnera - na spadochronie ze stratosfery :). Jako jednostka nieco wrażliwa, oglądałam je trzęsąc się niemal (eee, nie wiem z czego - ze strachu, z podziwu dla odwagi i dążenia ludzi do pokonywania granic?), jednak moją postawę skontrował kolega. Wyjaśnił mi, że tego typu dokonania/filmiki nie robią na ludziach takiego wrażenia, jak powinny, bo każdy często spotkał się z podobnymi, choć nierealnymi obrazami. Jako siewców mocnych bodźców podał kino i internet - miejsca, gdzie można odnaleźć wszystko, właściwie bez ruszania się z miejsca, które dostarczają wrażeń, emocji, wiedzy i widoków. Przez co właśnie te realne rzeczy tracą na znaczeniu, stają się bezbarwne, zwyczajne - nawet jak w obiektywnej skali są Wielkie. (tak w nawiasie - czyż nie o tym poniekąd mówi religia katolicka, zakazując seksu przed ślubem?)
Dzieje się tak z wieloma rzeczami, które nam się przytrafiają - mają swoje idealne, wspaniałe odpowiedniki, pokazane i dostępne z najlepszych stron. Nie odkrywam tu Ameryki, to temat często ostatnio poruszany. Problem zaczyna się w momencie, gdy to wystarcza - gdy świat obok staje się banalny, bez dostatecznego wyrazu, nie taki, jak oczekujemy. Powoduje to złość, smutek i rozczarowanie - no i brak ochoty, by cokolwiek zmieniać (bo, swoją drogą, jest to jedna z ostatnich rzeczy, jakie ludzie narzekający chcą robić :P). Cóż poradzić, świat koło nas jest wyposażony w nieidealnych ludzi, w nieidealne chmury, w nieciekawą pracę, przyćmione kolory (za to w całkiem ładny smog).
Z drugiej strony tylko od nas zależy, jak będziemy postrzegać rzeczywistość. 'Nieidealne' na pewno nie jest synonimem słowa 'złe', jest raczej czymś, co ma kilka wad. Te wady zostawiają jednak nam także pewien margines błędu, pozwalają nam nie być idealnymi. Ten nieidealny świat jest pełen piękna w każdej postaci (pięknych widoków, pięknych ludzi, pięknych gestów, pięknych wspomnień) - dzięki temu jest różnorodny (popatrzcie - zwykło się mówić, że bryłą idealną jest kula. Jest też bryłą niesamowicie nudną, bo określa ją jedynie promień. Mamy za to nieskończenie wiele brył nieidealnych, charakteryzowanych różnymi parametrami, długościami, kształtami.). Jeśli ktoś oczekuje perfekcji na każdym kroku, nigdy jej nie dostanie.
Wracając do Świąt Bożego Narodzenia - jest to czas bliski sercu większości ludzi, z powodów przede wszystkim religijnych i kulturowych. Także jest to okres, w którym oczekujemy miłych doznań, rodzinnej atmosfery, odpoczynku, obiecywanych nam przez filmy familijne i reklamy kaw. A wychodzi jak zwykle :P, i właśnie ta zwykłość (ganianie, gotowanie, złość, ostatnie chwile i odśnieżanie z uśmiechem na ustach w stronę nieznanej familii) przygnębia. Święta męczą, tym bardziej, im bardziej oczekujemy odpoczynku i magii. U mnie w domu zdecydowanie nie jest idealnie, ale zdaję sobie sprawę, że jest wiele domów gorszych. Rzecz w tym, by nie mówić wszystkim, że święta są do bani, nie iść z kwaśną miną na Wigilię, czekając tylko, aż ta się skończy. Zaakceptować.
Tak ogólnie, dwa rozwiązania przychodzą mi do głowy - po pierwsze, trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Od razu oczekiwać tego, co znamy z doświadczeń, a nie przyjemnego obrazka, który chcielibyśmy powiesić na ścianie wspomnień. Po drugie - nie jesteśmy drewienkami wrzuconymi do rzeczki, a kowalami swego losu. Coś nam się nie podoba - trzeba to zmienić, przynajmniej w tym małym zakresie, który zależy od nas.
Tak w ogóle, jeśli ktoś ma wrażenie, że post jest na 5 różnych tematów, z których nie skończyłam żadnego - macie 100% racji. Następny będzie lepszy, postaram się ;). Nie wiem, czemu ankieta jest nieco szara - ale mój komputer tyle ze mną wytrzymuje, że czasem mogę mu wybaczyć fanaberie ;).
PS Słowem rządzącym tym postem jest 'idealny' :P.
PPS Mam coś, co nazywa się 'przechodzone zapalenie oskrzeli', cokolwiek to jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz