Informuję oficjalnie, że zmieniam status z 'podziębionej' na 'chora'. Kaszlę jak osoba niepaląca, która weszła do zadymionej palarni, wypluwając każdorazowo nienazwane liczby bakterii (podobno Świat zawiera się w przedziale ' od 10 do potęgi -24 do 10 do potęgi 24' (do tych liczb istnieją przedrostki, spotkał się ktoś kiedyś z jottagramami :P?). Zastanawiałam się, jak to się ma przykładowo do określenia ilości atomów w kilogramie czekolady (6.02*10^23*dużo), ale stwierdziłam, że to jest wiedza bardzo bezużyteczna :P). Układ oddechowy anonsuje moje przybycie przed wejściem do pomieszczenia, każdy, kto mnie ostatnio spotkał, to wie :P. Pani doktor i pani aptekarka dały mi po jednym syropku, i tak sobie je piję na zmianę z wapnem musującym, którym popijam rutinoscorbin. Męczy to trochę, zwłaszcza, jak dochodzi lekka gorączka. Prócz tego stwarza to trochę problemów w czasie sesji (bo sił twórczych i naukowych brak), ale planuję wyzdrowieć do poniedziałku ;).
(Tak w ogóle nie przejmujcie się, piszę o tym w charakterze ciekawej opowiastki, niż realnego zagrożenia czyhającego na moje płuca. Zawsze kaszlę w zimie, a niedziela w ciepłym akademiku mi się na pewno przysłuży).
Może to nieco głupio wyglądać akapit niżej po malowniczym opisie stanu zdrowia, ale chciałam napisać, że jestem w Krakowie jeszcze tydzień z okładką. Jeśli ktoś by miał do mnie jakąś sprawę, albo chciałby się spotkać (Monika i Rafał - pamiętam o Was :) ), to to jest najlepszy moment, by mi dać o tym znać. Mam jeszcze wspomnianą sesję i problemy z personelem skądinąd wspaniałej uczelni - lepiej mi rozplanować czas, wiedząc o czymś z wyprzedzeniem. Z przyczyn pierwszoakapitowych nie odwiedzam matek z małymi dziećmi :(. Potem pewnie przyjadę na początek marca - i nie wiem, ile zostanę. Impakt życia nieuchronny i żadna mechanika mi nie powie, gdzie się ono odbije, i z jakim przyrostem energii.
PS Ostatni oglądam dużo TEDów. Może kogoś zainteresuje ten.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz