środa, 12 czerwca 2013

Rebusy

Miało być o ostatnim wykładzie :P, ale okazało się, że poniedziałkowy jednak takowym nie był. Zapunktował pan K., który ma dla nas w przyszłym tygodniu przygotowane dwa zaliczenia i ten wiele znaczący w naszej historii wykład ;) (ciężko jeszcze powiedzieć z czego, albo Diagnostyka Budowli, albo Teoria Eksperymentu). Tymczasem seria rzeczy przyjemnych, by każdy miał jakiś solidny powód do odpuszczenia sobie na chwil kilka nauki.

Najpierw jednak krótkie i zupełnie niepotrzebne intro :). Mamy w grupie kolegę - Krzysia. Kiedyś, w tamtym semestrze zdaje się, siedziałam z nim i z innym kolegą czekając na konsultacje z czegoś mechanicznego. Owo coś nie wymagało jakiejś nerwowej nauki wcześniej, więc sobie wesoło rozmawialiśmy. Próbowałam opowiedzieć chłopcom jakąś śmieszną (w moim mniemaniu) historyjkę z cyklu 'co mi się przydarzyło', jednak oni żywo opowiadali ją wraz ze mną - podłapując każde słowo i zadając głupie pytania na temat wszystkiego. Wywoływało to efekt znajomy mi bardzo - śmiałam się niesamowicie prawie cały czas (oni wraz ze mną), historia z wersji 5-minutowego przerywnika rozwinęła się do jakichś 20 minut, i pewnie nawet nie została opowiedziana do końca.

Interesujące jest jednak, że na sam koniec Krzysiu powiedział coś w stylu:
-No, chciałbym, żebyś prowadziła bloga, tam by takie historie odchodziły... :).
Raczej rzadko tu odchodzą historię (może zrobię nową kategorię 'śmieszne rzeczy' :P?), ale kiedyś wyślę Krzysiowi info o blogu :).

Na kilku ostatnich wykładach mamy świetną rozrywkę - robienie i rozwiązywanie rebusów :D. Żałuję, że ktoś z mojej grupy pokazał nam ją dopiero teraz (4,5 roku wykorzystywałam 'wolny czas na wykładach' na drzemki), gdyż jest to rzecz wspaniała :). Dzięki niej człowiek się nie nudzi, nie zasypia (jak to czasem bywa na nudnych i/lub porannych wykładach), a (o ironio!) pozostaje bardziej skupiony (tak to przynajmniej na mnie działa) na tym, co owy przynudzający pedagog chce (lub nie chce, ale musi) przekazać.

W rebusy bawię się właśnie z kolegą Krzysiem, a także z kilkoma innymi (Kisiel, Paweł i Mateusz), wymyśla także Oskar. Kartkę przekazuje się po sali dalej, by wszyscy mogli się pobawić (mając 20-osobową grupę szybko idzie). Efekt jest wspaniały, z radością propaguję na AGH (chociaż tam wykłady zazwyczaj ciekawsze). Polecam wszystkim ;), i zamieszczam nasze przykłady (niektóre stricte budowlane, lub politechnikowe, ale też do rozwiązania). Moje na czarno ;).









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz