czwartek, 27 czerwca 2013

Urodziny w czerwcu

Brakuje mi czasu. Na rozmowy, na poznanie, na to, co zawsze było odkładane.

W moim pokoju wisiała (właściwie wisi jeszcze jeden, darowany dzień) flaga Francji - dar od erasmusowych opiekunów. Dzisiaj sprzątałam większość rzeczy, w tym także te podtrzymujące trójkolorowy kawałek syntetyku. Poszły najpierw książki, zeszyty, papiery - i flaga nieco opadła. Potem zabrałam się za rozmaite pocztówki, które dostałam w minionym roku akademickim od znajomych - flaga niemal poleciała, bo punkt dociskowy jej odpadł :P. Jaka to świetna analogia końca roku akademickiego - gdzie konieczność zdobywania wiedzy już nas nie trzyma, a i bliskie osoby muszą się rozejść..

Nadal mi brakuje czasu, którego pewnie nigdy by nie było dość. Dla wszystkich - na wyjaśnienie, na spojrzenie, na uśmiech. Na przytulenie, na łzy, na szczerość - w końcu. Teraz, albo nigdy. Płakać mi się chce 25 godzin na dobę. Bo coś się kończy, i (chwała Najwyższemu) coś się zaczyna.


Impreza u Grawula - moje i Ewy 'urodziny' - dostałam pierwszą w życiu antyramę ;). Życie jest dziwne, ale o tym innym razem.

PS Zazwyczaj bajzel na łóżku jest mniejszy. Niedużo bo niedużo, ale zawsze :P.


czwartek, 20 czerwca 2013

ostatni wykład

Miałam pisać o ostatnim wykładzie w dniu, w którym się ów ostatni wykład odbył - 10 czerwca :P. Pan K. jednak nieco nas zmylił, i nie przyszedł w ten poniedziałek (wysyłając panią Alę ze sprawdzianami, co było dość dobrą decyzją) - zatem coś, co przypadkiem uważałam za ostatnie faktycznie takim było.

Dziwnie się kończy studia. Dziwnie żyć w świadomości, że swoją grupę (MMiKB) zobaczę ostatni raz w całości jutro, na egzaminie z zarządzania. Rozejdziemy się, jak nam róża wiatrów wskaże, w większości już się nie zobaczymy i pewnie nie będziemy za sobą tęsknić. Normalne w życiu, ale za każdym razem tak samo trudne.

Moim (i Miry) pierwszym wykładem na budownictwie była Mechanika Teoretyczna. Pan Henryk, nieświadom naszych mąk, wprowadzał przerażone dzieciaki z pierwszego roku w tajniki macierzy, szastał momentami bezwładności, innymi momentami, pracami wirtualnymi i rozpytywał o skrętnik. Ostatni wykład, do dorosłych inżynierów, wygłosił pan K. - na temat budynków położonych na terenach górniczych, o potrzebie częstych dylatacji tychże, a także jeszcze raz o analizie sygnału, filtrach i transformatach. Przez 5 lat weszliśmy na górę po drabinie cegieł, wzorów, słupów dwugałęziowych, projektów, eurokodów Wszystko, choć jeszcze nieogarnięte, jest spójne.

Studia są chyba ostatnim prostym i naturalnym etapem uporządkowanego życia. Ostatnim środkiem do osiągnięcia celu - zdobycia pracy 'takiej, jakiej pragnęliśmy przez te lata'. Skończy się podejście 'nie chce mi się iść na wykłady, to nie idę', skończy się luz i nieregularność. Skończą się też nudne wykłady i potrzeba ich urozmaicania rebusami :P. Coś się kończy, coś się zaczyna - zawsze. Nooo, chyba, że ktoś ma drugie studia :P.

Gdzieś pomiędzy niecką górniczą a rebusem pan K. opowiedział nam kawał o metrze i o 3 technikach, którzy dokonywali napraw w tunelu. Robotnik - pesymista jest zły, bo jest ciemno i nierówno. Drugi - optymista widzi światełko w tunelu i się cieszy. Technik - realista widzi zbliżający się pociąg. A co widzi kierowca lokomotywy? Trzech idiotów gapiących się na nadjeżdżający pociąg ;). Powodzenia wszystkim :)!


Świat staje na głowie, magisterka leży a przede mną szybki kurs EC2. Jeszcze nie wierzę... :))

poniedziałek, 17 czerwca 2013

może komuś się przyda

Jak wyżej :), nieco dziwny post. Jbc zapraszam do komentowania albo wyrażania opinii prywatnie. To chyba coś na zasadzie poradnika zachowania się w związku?

No to w punktach:

1. Trzeba się zastanowić, czy się chce być z tą drugą osobą. Są rzeczy, które po prostu stanowią człowieka, i nie można żądac ich zmiany (bo po 1sze to nie wyjdzie, a po drugie - jeśli jakaś cecha nam bardzo przeszkadza, może właśnie potrzeba nam kogoś innego?). Wymuszać zmiany można, jeśli jest coś, co jest złe i destruktywne (dla osoby/związku itp.). Trzeba się zmieniać wzajemnie, rozwijać, dorastać do siebie w jak największej ilości pól, wychowywać siebie nawzajem.

2. Powinno się myśleć o drugiej osobie, gdy podejmuje się decyzje (zwłaszcza dotyczące swojej przyszłości, bo to jest generalnie już 'nasza' przyszłość). Trzeba widzieć drugą osobę w swoich planach, zarówno tych krótkoterminowych jak i dłuższych. Przewidywać, jak zareaguje na nasze działania, a także jak można załagodzić skutki ewentualnej złej reakcji.

3. Mężczyzna w związku (zwłaszcza z wrażliwymi kobietami) powinien być osobą pewną siebie, pewną uczuć, stojącą na solidnych fundamentach, zwłaszcza po upływie jakiegoś czasu i po bliższy poznaniu się stron. Powinno się pokazywać drugiej połówce, że jest dla nas ważniejsza i bliższa niż wszystkie inne osoby. 

4. Pokazywanie, że się kogoś kocha - przykłady:
- pamiętanie o urodzinach, rocznicach,
- pamiętanie o rzeczach, które lubi dana osoba i dążenie do zaspokajania jej potrzeb na równi ze swoimi,
- dawanie sobie małych dowodów miłości, typu kwiatki, robienie śniadań, wychodzenie do kina itp.

5. Drugiej osobie trzeba ufać, trzeba stać za nią murem, dążyć do spędzania czasu właśnie z nią, wybaczać i wyjaśniać.

6. DUŻO ROZMAWIAĆ O WSZYSTKIM:
- sprawy błache, domowe, uczelniane,
- sprawy ważne dla związku, wzajemne odczucia, uczucia,
- sprawy ogólnie ważne (aborcja, miejsce do mieszkania po studiach itp.))

7. Pozytywne sygnały i pozytywne nastawienie są kluczowe w kontaktach międzyludzkich. Nawet negatywny przekaz da się zamienić na sympatyczne wyrażenie swojego zdania, jeśli się uśmiechamy albo wyjaśniamy powody odmowy itp.

8. Dobrze jest mieć swoją pasję. Coś, co nas ciekawi, w czym staniemy się dobrzy, co nas będzie rozwijało i pchało do działania - jednocześnie będąc odskocznią od codzienności. Po pierwsze, będzie można o niej opowiadać partnerowi, zainteresować drugą stronę, ale także będzie to sfera życia wyłącznie nasza.

czwartek, 13 czerwca 2013

nie da się powiedzieć 'nie'

2:03, siedzę w pokoju i kończę prezentację na zarządzanie produktami chemicznymi. Telefon.

- Proszę?
- Nie śpisz?
- Jeszcze nie, co chciałeś?
- Chodź na pole..
- Co? Teraz?
- Teraz, tak, no chodź. Siedzimy na ławeczce.


No i poszłam ;). Wróciłam do pracy jakoś 3:40.. Czemu to się skończy za 2 tygodnie?

środa, 12 czerwca 2013

Rebusy

Miało być o ostatnim wykładzie :P, ale okazało się, że poniedziałkowy jednak takowym nie był. Zapunktował pan K., który ma dla nas w przyszłym tygodniu przygotowane dwa zaliczenia i ten wiele znaczący w naszej historii wykład ;) (ciężko jeszcze powiedzieć z czego, albo Diagnostyka Budowli, albo Teoria Eksperymentu). Tymczasem seria rzeczy przyjemnych, by każdy miał jakiś solidny powód do odpuszczenia sobie na chwil kilka nauki.

Najpierw jednak krótkie i zupełnie niepotrzebne intro :). Mamy w grupie kolegę - Krzysia. Kiedyś, w tamtym semestrze zdaje się, siedziałam z nim i z innym kolegą czekając na konsultacje z czegoś mechanicznego. Owo coś nie wymagało jakiejś nerwowej nauki wcześniej, więc sobie wesoło rozmawialiśmy. Próbowałam opowiedzieć chłopcom jakąś śmieszną (w moim mniemaniu) historyjkę z cyklu 'co mi się przydarzyło', jednak oni żywo opowiadali ją wraz ze mną - podłapując każde słowo i zadając głupie pytania na temat wszystkiego. Wywoływało to efekt znajomy mi bardzo - śmiałam się niesamowicie prawie cały czas (oni wraz ze mną), historia z wersji 5-minutowego przerywnika rozwinęła się do jakichś 20 minut, i pewnie nawet nie została opowiedziana do końca.

Interesujące jest jednak, że na sam koniec Krzysiu powiedział coś w stylu:
-No, chciałbym, żebyś prowadziła bloga, tam by takie historie odchodziły... :).
Raczej rzadko tu odchodzą historię (może zrobię nową kategorię 'śmieszne rzeczy' :P?), ale kiedyś wyślę Krzysiowi info o blogu :).

Na kilku ostatnich wykładach mamy świetną rozrywkę - robienie i rozwiązywanie rebusów :D. Żałuję, że ktoś z mojej grupy pokazał nam ją dopiero teraz (4,5 roku wykorzystywałam 'wolny czas na wykładach' na drzemki), gdyż jest to rzecz wspaniała :). Dzięki niej człowiek się nie nudzi, nie zasypia (jak to czasem bywa na nudnych i/lub porannych wykładach), a (o ironio!) pozostaje bardziej skupiony (tak to przynajmniej na mnie działa) na tym, co owy przynudzający pedagog chce (lub nie chce, ale musi) przekazać.

W rebusy bawię się właśnie z kolegą Krzysiem, a także z kilkoma innymi (Kisiel, Paweł i Mateusz), wymyśla także Oskar. Kartkę przekazuje się po sali dalej, by wszyscy mogli się pobawić (mając 20-osobową grupę szybko idzie). Efekt jest wspaniały, z radością propaguję na AGH (chociaż tam wykłady zazwyczaj ciekawsze). Polecam wszystkim ;), i zamieszczam nasze przykłady (niektóre stricte budowlane, lub politechnikowe, ale też do rozwiązania). Moje na czarno ;).









poniedziałek, 3 czerwca 2013

przyszłość?

Warzą się przyszłości (długo się zastanawiałam nad 'rz' w tym słowie. Warzą - gotują, dochodzą, są przygotowywane myszką i podręcznikiem do żelbetu, czy ważą, kładąc na szalkach przyszłej kariery 'za' i 'przeciw' pracy w Polsce, bezpłatnych praktyk, doktoratów...). Ważą się przyszłości. - zostaną oba.

Jak już melancholijnie zaczęłam - nie brak nam ostatnio rozmów o pomysłach, jak wypełnić życie do przyszłego czerwca. Rozmów raczej niechętnych, zaczynanych bez pragnienia kontynuacji, bez chęci dzielenia się czymś, co jest pisane palcem na piasku albo rzucane na wiatr. Bo co stanie na naszej drodze? Bo co się uda? Bo co my wiemy?

Większość (w tym ja) nie wie nawet, co by chciała. Łatwiej z tym, czego by się nie chciało i co jest zupełnie niemożliwe, ale w ten sposób nie otrzymamy gotowego przepisu na astronautę. Snuje się zatem tłumek, w którego pierwszym szeregu niestety ja stoję, i pyta przechodniów 'gdzie jest moja droga?' - znowu wylądowaliśmy w życiowym rynku i milion możliwości przed nami. 'Milion' jest pojęciem cokolwiek względnym, bo tak naprawdę niewiele człowiek po studiach może, ale generalnie z dyplomem magistra budownictwa możemy chcieć dużo. Tylko trzeba to 'dużo' jakoś sprecyzować :P?



Smutno, nijako, bez końca, bez kropki, bez słów, bez zainteresowania. Brakuje 5 lat czasu. Aleeeee mnie humor złapał :(. Zapraszam do ankiety, w większości nastawiona na mój rocznik, ale inni też się może znajdą :).