Poszłam jednak spać o tej 4 rano. O 5, obudzona budzikiem, wstałam (prób wstawania miałam ze 3), jednak poszłam spać znowu. Zostawiłam sobie drzemkę na komórce, któa mnie skutecznie budziła do 5 minut do 6:25 o której musiałam wstać, żeby zdążyć na wykład o 7:30. Nic dziwnego, że stycznia się nie pamięta zazwyczaj :P
Poszłam jednak spać o tej 4 rano. O 5, obudzona budzikiem, wstałam (prób wstawania miałam ze 3), jednak poszłam spać znowu. Zostawiłam sobie drzemkę na komórce, któa mnie skutecznie budziła do 5 minut do 6:25 o której musiałam wstać, żeby zdążyć na wykład o 7:30. Nic dziwnego, że stycznia się nie pamięta zazwyczaj :P
OdpowiedzUsuń