Post o Amiens i o Wszystkich Świętych napisałam jako jedną całość, wczoraj w mieszkaniu. Patrząc jednak na ilość tekstu stwierdziłam, że przyzwoicie będzie podzielić notkę na dwa razy - nie chciałam tylko zmieniać formy, więc wyjdzie trochę dziwnie do czytania ;). Pierwotnie zaczynało się od opisu cmentarza.
'Mam wrażenie graniczące z pewnością, że marnuję w Compiegne strasznie dużo czasu… (‘C’est le temps perdu’ jak mawia Francoise, gdy słyszy, że nie mam zajęć w określone popołudnie - i tylko francuskie książeczki z biblioteki (‘Harry Potter’ leży i czeka na jakąś długą jazdę autobusem, teraz czytam o Polskim magiku Twardowskim :P, w wersji fr, dla 8latków ;) ) ratują mnie przed popadnięciem w niełaskę.) …Żeby temu zapobiec, postanowiłam w poniedziałek pojechać na wycieczkę autobusową ;). Compiegne nie jest jakoś szczególnie przelotowym miastem, więc najpierw pojechałam za 2 euro do Beauvais.
Tam rozpytywałam o dalsze możliwości na dwóch dworcach. Na kolejowym trafił mi się wspaniały i sympatyczny pan, który wykazał dużo zrozumienia dla mojej sprawy i potraktował ją niemal jak wyzwanie. Powiedziałam mu, że chciałabym jechać na wycieczkę, obojętnie gdzie (ale najbardziej to jednak nad morze ;) ), byleby było tanio i możliwie daleko, poza tym muszę wrócić tego samego dnia do Compiegne (w dniu Wszystkich Świętych nie jeżdżą autobusy, powrót środkami komunikacji byłby trochę trudniejszy (o ile nie niemożliwy)). Pociąga mnie miejscowość Le Havre, ale chyba mi nie będzie dane :(. Pan z radością znalazł mi świetną opcję, niestety nie na moją kieszeń (cena ze zniżkami), chociaż wyglądała bardzo zachęcająco i prowadziła nad morze – zobaczcie ;):
Skierowałam się więc na dworzec autobusowy – tu wyszło do mnie aż dwóch panów. Najpierw się trochę pośmiali (chyba musi mi dojść trochę lat, żebym przede wszystkim widziała śmieszność a nie zasadność moich pytań), a potem znaleźli mi autobus do Amiens za 6 euro. Przy czym wyszło im, że skoro przyjechałam chwilkę wcześniej z Compiegne, wystarczy, że zapłacę 4 euro (za tą część drogi, która nie leży w departamencie L’Oise (?) ). Autobus o 8:25 miał prowadzić jeden z rozmawiających ze mną panów - wracał on potem do Beauvais kursem o 16:30. Czas powrotu pokrywał się co do minuty z odjazdem mojego ostatniego autobusu do Compiegne (18.20 – żadne szaleństwo :P), jednak już zaznajomiony ze mną pan obiecał dowiezienie mnie na czas.
Ponad 1,5 godzinną drogę do Amiens przejechaliśmy (jak się okazało) we dwójkę, i panu kierowcy udało się cały czas ze mną rozmawiać ;). (musiałam nadać kierunek tej sytuacji, bo jednak w większości to pan się wypowiadał). Opisał mi Amiens (z którego pochodzi) i zaproponował oprowadzanie (grzecznie odmówiłam). Oprócz tego rozmawialiśmy na inne tematy, w tym o… źródłach pozyskiwania energii we Francji (na przykładzie Francoise i pana kierowcy, (nie za dużo obiektów :P) mogę powiedzieć, że Francuzi znają się na ekonomii i historii). Mój największy sukces wycieczki: wyjaśnienie po francusku pojęcia ‘biomasa’ bez użycia słowa ‘biomasa’ ;).
Amiens jest ładnym, dużym miastem (‘stolica’ Pikardii), które chyba opiszę trochę bardziej pod zdjęciami. Tu mogę powiedzieć, że główną atrakcją turystyczną i architektoniczną jest Cathédrale Notre-Dame (jakżeby inaczej :P) d’Amiens – śliczna, gotycka świątynia, gdzie wystawiona i czczona jako relikwia jest część głowy Jana Chrzciciela (kult relikwii jakoś do mnie nie przemawia). Poza tym tutaj żył, tworzył, piastował urzędy i zmarł Juliusz Verne, czym miasto szczyci się niemal w każdym punkcie ;). W IT rozdają mapki ze ścieżką turystyczną ‘śladami Juliusza Verne’. Są na niej zaznaczone ładne miejsca i ich powiązanie z pisarzem. Oprócz tego w mieście mieści się muzeum Pikardii (zamknięte w poniedziałki :( ), oraz Uniwersytet Juliusza Verne. Jak na takiego patrona przystało, kształci się tam w kierunkach prawniczych i pokrewnych, poza tym każdy, kto wygląda na studenta i nie macha aparatem fotograficznym może skorzystać z darmowej i czystej ubikacji ;). Miasto jest dobrze zorganizowane pod względem turystycznym, poza tym naprawdę ładne (coraz bardziej do mnie dociera piękno Francji, jeszcze kiedyś o tym napiszę), gdyby ktoś miał kiedyś okazję, polecam je do zwiedzania ;) – na szybką wycieczkę jeden dzień wystarczy!
Pan Kierowca (już w szerszym gronie) zgodnie z obietnicą zawiózł mnie wprost na autobus do Compiegne (za który nie płaciłam (?) bo powiedział nowemu kierowcy, że dopiero co z nim wróciłam z Amiens. Ciekawe, czy to szerzej funkcjonuje? ;) ). Korzystając z okazji :P, chciałam pozdrowić tutaj wszystkich miłych panów spotkanych na mojej drodze w poniedziałek ;) – nic tak nie dodaje siły jak pozytywne nastawienie otoczenia ;). I, jeśli ktoś ma czas i ochotę, zapraszam do zdjęć ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz