Czy ktokolwiek widział kiedyś używany czek? Mi zdarzyło się dwa razy w życiu.
Pierwszy raz był we Francji, na wycieczce szkolnej, gdzie to jakiś człowiek płacił nim w sklepie pokroju Carrefoura (chociaż pewnie był to Auchant, tam, gdzie byliśmy był duży Auchant). Wyglądało to całkiem naturalnie: pani przy kasie podała cenę, pan wyjął książeczkę wypisał kwotę i sobie poszedł, zostawiając oglądającą zjawisko polską grupę z otwartymi ustami.
Drugi raz był w Anglii. Zakładając konto w Barclaysie (z którego jestem zadowolona ;) ) dostałam różne 'gadżety', w tym książeczkę czekową - nieco mnie to zdziwiło, zwłaszcza, że nie zgłaszałam zapotrzebowania (obsługujący mnie wtedy pan wyposażył mnie we wszystko, co darmowe. Nadal mam jego wizytówkę ;) ). Mocne przekonanie że jej ani razu nie użyję straciłam rok temu, gdy musiałam wysłać czek pocztą, by zapłacić za dokument - Homeoffice. Wypełniać uczyła mnie pani an poczcie ;)
Teraz czeki niespodziewanie wróciły do mojej rzeczywistości. Chcąc znaleźć mieszkanie we Francji, powinnam skorzystać z usług 'firmy' ALESC, która we współpracy z uczelnią szuka mieszkań dla studentów. Wpisowe wynosi 26 euro, dodatkowo potrzebne jest 30 euro kaucji. Obie kwoty powinno się dostarczyć w postaci czeków, najlepiej wysłanych pocztą. Na stronie owego ALESC nie ma podanej innej formy płatności.
Zwiedziłam dzisiaj chyba wszystkie oddziały banków w moim mieście, plus Pocztę Polską, by przekonać się, że nigdzie nie można dostać książeczek czekowych. Nie mówię tutaj o 'szczycie marzeń', czyli o książeczce z walutą euro, ale o zwykłej, złotówkowej. Panie w okienkach robiły wielkie oczy, i z uśmiechem twierdziły, że to relikt, zwłaszcza w dobie bankowości internetowej i ogromnych ilości kart plastikowych. Jak już komuś pisałam, Polska jest krajem, gdzie łatwiej o truskawki zimą, niż o czek ;). Całe poszukiwania i absurd sytuacji (albo, że tam nie można, albo że tu się nie da) niesamowicie dodało mi energii, którą spożytkowałam na pisanie tego oto posta, a także obdzwanianie wszystkich, którzy z zagranicą mają cokolwiek wspólnego z pytaniem o felerne książeczki :P. Może ktoś z czytających ma 'pożyczyć' dwa czeki :D?
Jutro napiszę do ALESC, że Polska i Francja to dwa dziwne kraje, jednak swoją dziwnością się nie pokrywające, i niech mi wymyślą coś innego. W moim banku za przekaz zagraniczny w euro trzeba płacić 80 zł, może Francuzi zaakceptują funty :P?
Ścięłam w końcu włosy, od razu mi lepiej ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz