W ciągu kilku ostatnich dni (tzn wczoraj i dzisiaj :P) wszyscy, którzy nie planują wakacji w Krakowie wyprowadzają się z akademika. To taki moment, którego nie da się ominąć, który jest wiadomy od samego początku, jednak odsuwa się go w codziennym życiu jak najdalej tylko się da. Nienawidzę końców i początków, co już pisałam, i co zawsze pisać będę. Czasem świadomość zostawienia czegoś wywołuje łzy, dużo łez. Gdy patrzy się na znajomą twarz, której się potrzebowało przez ten czas, gdy czyta się niej najdrobniejsze znaki aprobaty, zmęczenia, sympatii, lekceważenia, zainteresowania. Potem ktoś znika, i wychodzi na jaw stara prawda, że 'cmentarze są pełne ludzi niezastąpionych'. To jednak nie do końca o to chodzi, nawet nie o to, żeby 'cieszyć się dniem' i przyjemnie spędzać czas z tym, kto się akurat nadarzy. Potrzebujemy przecież bliskich na stałe, stosunki ludzkie są jak matematyka, która to wg jednej pani profesor z politechniki musi w człowieku rosnąć niczym ziarna. Tak więc rośnijmy ;).
'...choć byśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata'
Nie powtórzy się żaden, tak samo jak dzisiaj deszczowy, dzień. Nie będzie drugiej nocy, podobnej do tej spędzonej nad projektem z mostów, albo robieniu gwiazd na polu. Jeden raz tylko ten sam pocałunek z jarmarczną szminką może palić w policzek. Każde spojrzenie w czyjeś oczy będzie pytaniem, ale pytaniem postawionym inaczej. (Ilu osobom, widząc ich ostatni raz przed wakacjami (albo ostatni raz na bardzo długo) nie spojrzałam w oczy? Brązowe, błękitne, zielone, szare, uśmiechnięte, uciekające?)
Wykwaterowałam się wczoraj, w akademiku zostaję do poniedziałku, potem do czwartku u Miry. Krysia ostatecznie wzięła swoje rzeczy też wczoraj. Ale jest pusto :P
Jestem przekonana, że jak zawsze za bardzo się wszystkim przejmuję. Albo mój organizm znalazł sobie świetną drogę do pozbywania się nadmiaru wody poprzez oczy, albo smutek jest tępy, bezobjawowy, opóźniony. Żeby to jednak nie był całkiem pesymistyczny post, na koniec coś, co usłyszałam kiedyś od Kogoś: "Nie żałuj, że coś się skończyło, tylko uśmiechnij się, że ci się to przytrafiło."
"żaden dzień się nie powtórzy
OdpowiedzUsuńnie ma dwóch podobnych nocy
dwóch tych samych pocałunków
dwóch jednakich spojrzeń w oczy..."
tak
tak
tak.