wtorek, 26 lipca 2011

Gdy nie ma gwiazd

Gwiazdy..
Jak byłam mała, bałam się patrzeć w gwiazdy zbyt długo, jakby miała mnie wciągnąć otchłań wszechświata. Bo to Gwiazdy, począwszy od pierwszych człekokształtnych, po Trzech króli, przez Sindbada do znudzonego naukowca gdzieś w dziczy Kanady, prowadzą ludzi do ich celu. Tworzą gwiazdozbiory, konstelacje, po to tylko, by choć jeden odbiorca, ten właściwy, zobaczył w milionach punkcików kształt własnych marzeń. Przywodziły na myśl tęsknotę, za ojczyzną, za człowiekiem, za ziemią, za magią i nieznanym.

Gwiazdy Ginewry były takie same. Otaczały ją całą, wyznaczały kształt uśmiechu, prowadziły dalej. Pewnego dnia ich zabrakło. (W jaki sposób może zabraknąć gwiazd?) I człowiek głupieje, zwłaszcza, jeśli przy każdej czynności patrzył w niebo. Z widokiem na raj.

Można usiąść w miejscu i czekać. Jeśli to tylko chmury, wiatr prędzej czy później je rozgoni, i niebo na powrót stanie się znajome, upstrzone jeszcze większą ilością cekinów. Można też spróbować poszukać drogi samemu, znaleźć inne gwiazdy, zrezygnować z Kasjopei na rzecz Krzyża Południa. Pójść samemu w ciemność, wiedząc, że sobie poradzimy, niosąc w sobie na zawsze obraz nieba, wiedząc, że nie było dla nas. I znaleźć kolejne, ze spadającymi gwiazdami, spełniającymi życzenia.

Ja bym jednak poszukała latarki, świetlika pod krzakiem albo stanęła pod światłem lampy ulicznej ;). Znalazłabym substytut, który pozwoli w miarę swobodnie się poruszać po świecie, widzieć wszystko, może mniej dokładnie, ale póki co by wystarczyło. I pamiętaj, że 'zdarzają się wieczory, kiedy trzeba dużo samozaparcia, żeby zobaczyć choćby jedną gwiazdę' ;).


(ściągnęłam sobie muzykę z nowego musicalu - tym razem amerykański, 'Wicked'. Trochę przez sentyment, w tamtym roku widziałam w Londynie plakaty zapraszające na przedstawienie, i to jest jedyny musical angielskojęzyczny, jaki potrafiłabym wymienić. Muzyka mi się podoba, jest żywa, pełna energii, w słowa nie miałam czasu się jeszcze wsłuchać. W każdym razie na pewno lepsza niż z musicalu 'Tristan et Yseult', którą da się określić jednym, pochodzącym stamtąd cytatem: 'je veux mourir!' ('chcę umrzeć'). Wicked polecam ;) ).

Zrobiłam ankietę. Nie jest jakoś szczególnie wybitna, ale myślę, że przynajmniej jednej osobie się spodoba ;).

3 komentarze:

  1. Chociaż mogę się mylić w założeniach. Równie dobrze gwiazdy mogą być tylko odległymi świeczkami, które zaświecamy sobie sami, gdy śnimy. Potem budzimy się nieświadomi całości podstępnego planu naszej podświadomości

    OdpowiedzUsuń
  2. 'Zdarzają się wieczory, kiedy trzeba dużo samozaparcia, żeby zobaczyć choćby jedną gwiazdę, ale kiedy już się zakochasz, wtedy widzisz ich po prostu mnóstwo, trochę tak, jakbyś był pijany i widział podwójnie… dziś wieczór są ich całe kiście.'

    Kiedy odnajdziesz miłość, wtedy możesz zrobić wszystko, możesz nawet policzyć gwiazdy. A samo niebo wcale nie jest ani tak odległe, ani tak nieprzyjazne…

    OdpowiedzUsuń