niedziela, 11 lipca 2010

Jak to wyglada

Na poczatek chcialam opowiedziec jak wyglada moje zycie na miejscu, w Harlow. Bedzie to jednak trudne, bo komputery w bibliotece miejskiej sa wyposazone w niemozliwie starego Internet Exploreraa, o czym poinformowaly mnie kolejno nasza-klasa i facebook (jakbym sama nie byla pewna). Tak wiec z internetu korzystam w bibliotece (jest ich w okolicy okolo 5, przy czym znam droge do 3), gdzie szczesliwy posiadacz karty z Essex ma godzine 'surfowania po sieci' za darmo. Nie jest to niestety takie piekne, jak sie wydaje. Dzisiaj logowanie trwalo 10 minut, okres swietnosci wspomnianej przegladarki minal wiele lat temu, poza tym bibliotekarz tez czlowiek, w zwiazku z czym przestrzenne, klimatyzowane pomieszczenia sa zamykane codziennie o 19, a w niedziele czynne od 13 do 16. Niemniej jednak bardzo lubie tu przychodzic, obsluga jak w calej Angli jest bardzo uprzejma i daja darmowe plany miesta ;).

W tym momncie zostalo mi 12 minut, napisze wiec w skrocie 'reguly gry' (przede wszystkim dla tych, ktorzy nie maja skad wiedziec niektorych rzeczy):
1. Mieszkam w Harlow, 95 Greenhills (pisane o dziwo razem), w tym momencie z Ewa, Renata, Jackiem, Andrzejem i Krzysiem, ale lada dzien sklad ulegnie zmianie
2. Pracuje w zakladzie produkcyjnym UK Salad, na dumnie brzmiacym stanowisku 'packer', zajmuje sie przede wszystkim pakowaniem i segregowaniem pomidorow (co jest dla mnie nowoscia), ogorkow i papryki.
3. Jako ze mam nienormowany czas pracy (zaczynamy o 8 rano, a konczymy 'gdy nie ma nic do roboty'(ale zazwyczaj nie pozniej niz 18), o czym decyduje szef, Jamal. Prowadzi to czasami do rozterek, czy lepiej zostac i wiecej zarobic, czy isc wczesniej do domu ;) ) nowych postow mozna sie spodziewac w wolna niedziele, gdy bede w stanie zdarzyc do biblioteki.

Pisanie nie jest latwe, zwlaszcza gdy czlowiek jest zmeczony, i ma malo czasu na myslenie czy sprawdzanie, co mu spod palcow wyszlo, wiec z gory przepraszam za momentami fatalna skladnie, czy bledy ortograficzne, gramatyczne i wszystkie inne. Do zobaczenia, trzymajcie kciuki ;)

2 komentarze:

  1. Asiu kochana, naprawdę świetnie, że masz już swoją miejscówę w sieci, jak to mówią dobrze się Ciebie czyta, a kiedyś pewnie będzie się cytować. Mam nadzieję, że jako packer czasami wrzucasz na luz i idziesz na spacer a nie pakujesz co dzień do upadłego. Dużo sił życzę! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam Asię już teraz cytuję:P A co!:)

    OdpowiedzUsuń