wtorek, 18 stycznia 2011

post niewarty czytania

Zaczęłam pisać kilka dni temu posta, ale nie mogłam go skończyć. Wydaje mi się, że ten kawałek powinien zostać w swoim niezmienionym stanie, nie mam humoru go kończyć. To już będzie jak gdyby 'trzeci ciąg dalszy' wszystkiego.

'Ankieta o niebywałej wręcz frekwencji i pogłosie zakończyła się już dawno. Próbowałam ją podsumować dobre kilka razy, (może nie dobre, bo mam zaledwie 2 wersje robocze, jednak nieustannie o tym myślę ;) ), jednak zawsze coś mi przeszkadzało. Najczęściej brak weny, brak jakiegoś jednego 'czegoś', o czym bym chciała napisać. Teraz, gdy panuje choroba atakująca 2 razy w roku - sesja, a raczej czas przed nią, ciężko się zabrać za cokolwiek twórczego.

Post, który zaczynałam dwa razy miał dotyczyć mojej uczelni. Zaczynał się 'Wracając niedawno z kościoła, rozmawiałam z dwoma kolegami o różnych sprawach, w tym o politechnice. O przedmiotach, o tym, co nam się podoba, ale jednak więcej o tym, co nam przeszkadza :).' Wtedy (z głupich powodów) prawie się nie odzywałam, chociaż jak każdy zdrowy człowiek myślę, czasem trzeba ponarzekać :P. Pomimo tego, że zasadniczo nic to nie wnosi i może być porównywane do utyskiwań starszych osób na młodzież bądź polityków ;). '


Dzisiaj moja uczelnia doprowadziła mnie wręcz do szaleństwa, na tyle, że pozwolę sobie ponarzekać publicznie. Nienawidzę konstrukcji stalowych!, co jest równoznaczne ze stwierdzeniem 'nienawidzę niczego, czego ode mnie wymagają nie wyjaśniając wcześniej'! Opowiem o co chodzi.

Projekt z konstrukcji stalowych planowo mamy połówką grupy co dwa tygodnie, dwie godziny lekcyjne. Nasza pani uczy dwie grupy, co daje mniej więcej 60 osób. Konsultacje ma raz w tygodniu przez 2 godziny. Wykłady są niemożliwie nudne, potrafię siedzieć na nich 2 godziny, robić notatki i po wyjściu z sali nie pamiętam, co na nich było.

Na ćwiczeniach tłumaczono nam projekt numer jeden na zasadzie 'proszę, oto podkładka, wstawcie swoje dane i policzcie'. Trzeba było zaprojektować styk spawany i śrubowy dwóch dwuteowników IPE. Szczęśliwy ten, kto miał mały kształtownik (mi się udało), bo jego wersja z 4 śrubami pokrywała się z podkładką. Gorzej miały osoby z wysokimi przekrojami, wychodziły im dwa rzędy śrub, generowały się zagadkowe jeszcze dla nas momenty, poza tym styk wymagał podkładki dolnej. To było jednak do zrobienia, początek semestru, był czas na zabawę stalą, chociaż stanie w kolejce na konsultacje nie zawsze przynosiło efekty. Projekt oddawaliśmy przed świętami, mój liczył 23 strony obliczeń i 2 rysunki w autocadzie.

Po oddaniu staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami tematu projektu nr 2 - mamy zaprojektować dach stalowy nad halą, uwzględniając obliczenia wszystkiego, co tylko możliwe. Dostaliśmy podkładkę odpowiednią do połowy projektu, 45-minutowe wytyczne co jest czym w konstrukcji dachu i polecenie zrobienia obliczeń w programie nam nieznanym. Projekt dostaliśmy przed świętami, o ile pamiętam, pani zdążyła nam go nawet raz skonsultować. Potem zachorowała (3 raz w tym semestrze) i w styczniu mieliśmy zastępstwa z panem. Konsultował 4 osoby na zajęciach, na więcej nie starczało czasu, więc tylko odnotowywał w kajeciku, co przynieśliśmy tym razem. Ja miałam 19 stron obliczeń (zrobionych w mathcadowskiej podkładce, każdemu polecam ten program, choć w większej skali oducza myślenia), w których mogłam mieć dowolną ilość błędów. Jeśli sama o coś nie zapytam - prawdopodobnie nikt nie zauważy mojej niewiedzy. Ze względu na chorobę pani, normalne konsultacje odpadały, w związku z czym projekt mógł się nam co najwyżej przyśnić, i to po przeczytaniu ośmioczęściowego (jak się to pisze?), potężnego eurokodu. W weekend pani mailowo oznajmiła, że spodziewa się jutro oddanego projektu. To, co udało mi się zrobić, korzystając z podkładek i ułamkowej wiedzy innych, liczy ponad 30 stron obliczeń, rysunki z programu robot plus te z autocada. Co ważne, projekt nie jest skończony i nie mam pojęcia, o co w nim chodzi przez ostatnie 10 stron. Ciekawe, co za niego dostanę :P?

Przepraszam, za to jedno wielkie narzekanie. Proszę, nie bierzcie tego do siebie, wiem, że każdy ma przynajmniej jeden taki przedmiot, albo jedną taką strefę życia, która przypomina bardziej kabaret niż coś innego. Potraktujcie to jak opowieść o egzotycznych krajach, ciekawostkę o świecie. I trzymajcie kciuki za wszystkich studentów!

PS. Kiedyś pojawi się nowa ankieta, jak również podsumowanie starej. Na wszystkie maile odpiszę, tylko jak będę miała choć trochę czasu. Życzę przyjemnego dnia wszystkim, dobranoc!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz