Tyle razy byłam gdzieś. Nie mam siły się starać. Żeby żyć i się cieszyć trzeba wiedzieć, że to, co się robi jest dobre i potrzebne.
Najgorsze, co może się zdarzyć człowiekowi to obojętność innych. Brak ich reakcji, zaangażowania.
Robiłam wczoraj projekt z budownictwa przemysłowego do 3:30 w nocy. Długo, ale praca polegała na rysowaniu w autocadzie wg wzoru, oznaczaniu prętów, wymiarowaniu..., żmudne acz wykonalne. W międzyczasie napisałam do koleżanki z 10 piętra na gg, z oczywistym pytaniem, dlaczego nie śpi. Pytanie było głupie, gdyż zarówno ona, jak i współlokatorka studiują razem ze mną, tylko w innej grupie, i wiedziałam, że też robią budownictwo. Po zrobieniu zaplanowanej części projektu poszłam na 10 piętro powiedzieć im dobranoc.
Są ludzie, których nie trzeba znać długo, a już można powiedzieć o nich wiele rzeczy. Wśród nich istnieją tacy, dla których chce się dobrze, chce się, żeby byli radośni, spokojni, chce się im pomagać, być z nimi. Sylwia i Aga należą do takich osób. Gdy byłam u nich, o 4 w nocy, gdy wszystkie byłyśmy zmęczone budownictwem przemysłowym, jednocześnie w dobrych, młodzieńczych humorach, niepewne jutra, zmęczone bezsensowną nauką, chciałam coś zrobić. Na każdym piętrze obok wind od kilku dni wisi ogłoszenie na temat niedzielnej wizyty duszpasterskiej w akademiku. Na tym ogłoszeniu napisałam zielonym długopisem:
'Wiem, że rano będziesz jechać windą i to zobaczysz. Chciałam, żeby Ci to dało siłę i powód do uśmiechu w ciągu całego dnia. I w ogóle wszystkim. P O W O D Z E N I A :)' (jak pojadę na 10, przepiszę dokładny tekst)
Słowa były adresowane do dziewczyn, napisane pod wpływem chwili, nagłego pomysłu. Wiem, że przyniosły im radość. Pewnie całemu piętru, które czytało i śmiało się jednocześnie z napisu.
Joindre avec toi
Sentir tes rêves
Regarder droit à tes yeux
Et dire 'ça y est!'
pas assez forte...
:* Uwielbiam takie spontaniczne radosne działania
OdpowiedzUsuńK. ;)