(Zastanawiałam się, jakby było, gdyby bloga pisało dziecko. Mi najlepiej się pisze, jak trafię na coś, czego wcześniej nie widziałam, coś mnie zdenerwuje, bądź wzbudzi dowolne emocje. Wtedy litery same wychodzą spod ręki, nie trzeba zastanawiać się nad kolejnym zdaniem, każde następne jest kontynuacją poprzedniego, tekst płynie jak rzeka. Jeśli post jest na nudny, powszechny temat, musi być napisany po mistrzowsku. Wyszukana forma powinna się wylewać z ekranu komputera, porażać kolorami i pachnieć słodkim miodem (właściwie nie jestem pewna, czy miód ma aż tak intensywny i przyjemny zapach, żeby go tu przywoływać, niemniej jednak dobrze się kojarzy, a to się liczy ;) ). Tak jakby suma treści i formy musiała być większa od pewnej wartości, od której zaczyna się coś wartego zamieszczenia i przeczytania. Dla dziecka większość przydarzających się rzeczy jest nowa, fascynująca, opisywałoby je z należytą pasją. Chociaż z drugiej strony odbiorcami powinny wtedy być takie same dzieci, żeby je to ciekawiło. Głupi nawias z mojej strony) (a zdarza mi się czytać całkiem niegłupie)
Jestem w Krakowie. Kilka godzin temu myślałam, że nie ma nic bardziej przygnębiającego niż pusty akademik. Takie nienaturalne ;). Jutro Sylwester, będzie na pewno w porządku. Tak czy inaczej będzie to krok naprzód. Większość już słyszała, ale w ramach życzeń noworocznych chciałabym, żeby rok 2011 był pełen pozytywnych i pożądanych zmian ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz