środa, 26 marca 2014

aaa nic

Dawno nic tutaj nie pisałam - nie myślcie, że mi się znudziło, i zostawię wszystko bez słowa. Po prostu czasem w życiu ma się czas na pisanie, a czasem na niepisanie. Dominuje ten drugi, być może dlatego, że nie dzieje się nic tak obiektywnie ciekawego, by warto było strzępić piksele na to.

Ostatnio czas spędzam w Krakowie, nadrabiając to, na co zawsze brakowało czasu w trakcie studiów i tworząc nowe zaległości czasu post-studyjnego. Następny post wkrótce.

Cytat na dziś:
'Bo czasami prawda to za mało, ludzie czasem zasługują na coś więcej. Na to, by ich wiara została wynagrodzona.'

Dzięki za słodycze, to miłe. I słodkie.

poniedziałek, 17 marca 2014

Postanowienia WP

UWAGA! Post dotyczy Wielkiego Postu i nie ma żadnych 'naukowych' podstaw - tzn. nie sprawdzałam, czy to co piszę zgadza się w 100% z aktualnie głoszonymi naukami Kościoła. Nie szukałam informacji na temat spraw, które poruszam, po prostu pisałam, co myślę - a w tym temacie mogę w wielu miejscach myśleć źle. Będzie krótko i przepraszam, jeśli płytko.

Mamy Wielki Post. Czas postu, jałmużny, modlitwy, czas zmian, a także czas wzmożonego myślenia o sprawach nieco mniej doczesnych niż zwykle. Już dawno przeszło mi przekonanie, że trzeba w tym czasie nie jeść cukierków, bo to się podoba Bogu. W życiu liczą się czyny, ale zaraz po nich (jednak skłaniam się ku takiej kolejności) ważne są intencje, motywacje, powody. 'Nie jeść cukierków', bo 'tak się spodoba Bogu' jest słabym powodem. 'Nie jeść cukierków' bo 'a nuż schudnę, poza tym tak się spodoba Bogu' jest tak samo słabe. Ale już 'nie jeść cukierków, bo w ten sposób powiem Bogu, że porzucam coś, co lubię dlatego, by pokazać, że mogę w każdej chwili zrezygnować z czegoś doczesnego w imię czegoś wiecznego. Ćwiczę siebie dla Niego' już jest w porządku. Widać różnicę, prawda? I warto poszukać naszej motywacji w sercu, bo może niepotrzebnie się z tym niejedzeniem cukierków męczymy.

Ale właściwie to chciałam napisać o czymś innym (tylko chyba już nie napiszę). W każdym razie - w czasie Wielkiego Postu Bóg, który też był kuszony, pomaga nam dochować naszych postanowień. Umacnia nas. A ludzie teraz są przeraźliwie słabi, wygodni i poddający się. Widzę to po sobie.

środa, 12 marca 2014

głupia ankieta

Mogłabym jakoś to ładniej ubrać, w szatki wyjęte wprost ze słownika języka polskiego, dorzucić kokardę metafory i obsypać epitetowym brokatem - ale chyba nie mam nastroju. Zostaje niemal goła sytuacja, która - choć jest dokładnie tym, czym się wydaje - wcale nie ma wytatuowanej na plecach mapy z rozwiązaniem. Sytuację tą zna niemal każda osoba, z którą mam kontakt; pewnie łatwo ją także odgadnąć po samym czytaniu bloga.

Zatem - zapraszam do ankiety ;). Proszę tylko o prawdziwe, w miarę przemyślane odpowiedzi (wszystkie pasujące), a nie dyktowane chwilą, oparte na mędrkowaniu na tematy, o których się nie ma pojęcia. (nawiasem pisząc, nie będzie miała na nic wpływu, po prostu jestem ciekawa ;) ).

Gdyby ktoś miał mi coś do powiedzenia - ucieszą mnie komentarze, albo dowolna inna forma kontaktu.

niedziela, 9 marca 2014

Efektywna praca

Próbowałam od kilku dni napisać nowego posta, ale wychodziły mi zawsze straszne smęty, nadające się tylko pod klawisz 'delete'. Podsumuję za to ankietę o pracowitości w zależności od pory dnia.


Na 3 roku (o zgrozo - pamiętam rok po projektach, jakie wtedy robiłam!), w trakcie sesji zimowej stwierdziłam, że o wiele lepiej pracuje mi się w nocy niż bezpośrednio po powrocie z uczelni (który często również nocą wypadał. Zima.). Siadając jednak do projektu o 22 (po całym dniu na uczelniach), nie dało się być produktywnym dłużej niż do 1:30, zakładając ponadto wstawanie o 7 ileśtam, nawet ta godzina była mało logiczna. Wypracowałam zatem system zasypiania koło 18, budzenia się w okolicach 21, załatwiania herbatek towarzyskich i pracy do nocy (lub do rana, z przerwą 3 godzinną koło 2, na spanie). System może nie był idealny :P, jednak pozwolił mi zaliczyć 5 sesję. Co więc ma w sobie ta magiczna noc?
Wydaje mi się, że są to 3 rzeczy. Przede wszystkim nocą człowiek zdążył odpocząć od wrażeń dnia, myślenia uczlenianego, organizacyjnego, i każdego następnego. Jest spokojny, najedzony, w sam raz gotowy do kolejnego wysiłku umysłowo-manualnego (eee, klikanie myszką :P?). Drugim ważnym elementem jest względny spokój - gdy nie słychać sąsiadów śpieszących z obiadem, gdy już nie wpada się na niezapowiedziane, a uwielbiane herbatki (chyba, że do Energy 1008, ale to było przynajmniej rok później), gdy nikt nie zawraca głowy, a ciemność i cisza oblepiają, dociskając myśli do problemu. Po ostatnie - noc ma to do siebie, że po niej następuje poranek, który wiąże się często z oddaniem projektu, albo pisaniem czegoś. Nic tak dobrze nie motywuje jak deadline :P.
Takie są podejrzewam także motywacje osób, które opowiedziały się za nauką nocą - a zrobiło tak 5 z 8 osób biorących udział w ankiecie. Ku mojej radości, 3 osoby (dwie oprócz mnie ;) ), również z ochotą pracują między 5 a 8 rano. To okres, w którym jestem w stanie zrobić najwięcej - tylko trzeba wstać i być w miarę wyspanym (z czym, jak wiadomo, jest problem :P). To w ogóle klucz do efektywnej pracy i nauki - wyspanie się, równowaga i brak pochłaniających myśli problemów.


(Też macie wrażenie, że to post bez sensu?)

wtorek, 4 marca 2014

ogólnie takie takie

Dostałam wiadomość na fb:

'chciałabym tak się teraz przenieść w czasie, w przyszłość, tak np 2 lata do przodu

(...)


no cóż, za 2 lata raczej większość obecnych niewiadomych, problemów, niejasności będzie jasna.... oczywiście, będą inne, ale takie już życie chyba jest...'

To chyba nie wymaga interpretacji, każdy czuje, o co chodzi. Tkwi się w stanie zawieszenia, w którym wiele ruchów jest za słabych, by poruszyć życie dalej, za to każde mocne uderzenie odbije się echem po przyszłości. Nadaje jej kształt, ten, a nie inny - choć zgoła przypadkowy. 

A z problemami jest tak, że wraz z wiekiem zaczynają być coraz bardziej wieloosobowe. 


G. wyprowadził się z Wieczystej, w sobotę była impreza 'pożegnalna'. Trochę to zmieni życie kilkunastu osób. Prócz tego świat stał się bardziej dziwny niż wcześniej. 


Jeden wiersz na jeden miesiąc :D? Chociaż chyba nie lubię Mickiewicza (jeśli można się opierać na znajomości 2 wierszy :P). 


'Do M. (czy tam innych literek)


Precz z moich oczu! ...posłucham od razu

Precz z mego serca! ...i serce posłucha
Precz z mej pamięci! ...nie, tego rozkazu 
Moja i twoja pamięć nie posłucha. '