poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Bajka o gołąbku

Starałam się w miarę prostym językiem (bez moich udziwnień) napisać baję. Myślę, że każdy zna jej treść w tej czy innej formie, ja zdecydowałam się na wariant z gołębiami. Przyjemnego czytania ;)


Dawno dawno temu był sobie Gołąb o obco brzmiącym imieniu Terrence. Interesował się nurkowaniem, od kiedy zobaczył ogłoszenie biura podróży o wczasach w Egipcie połączonych z intensywnym kursem dającym patent nurka. Co prawda ogłoszenie było skierowane do ludzi, ale wystarczyło, by rozbudzić wyobraźnię Terrence'a ( muszę pamiętać, by nigdy nie nazywać nikogo imieniem, którego nie potrafię odmieniać )

Gołąb postanowił przy pomocy ptaków morskich poznać tajniki nurkowania. Wiedział, że będzie w tym dobry. Wiele dni mówił o tym i przygotowywał się, wbrew częstej niechęci osobników swojego gatunku. Informowano go bowiem, że to szczyt głupoty, że prawdziwym przeznaczeniem gołębi jest odautorskie ozdabianie pomników i jedzenie z ręki zagranicznym turystom. Sprawiało to Terrence'owi przyjemność, owszem, ale czuł, że to bez nurkowania jego życie jest wbrew naturze. Dotarłszy nad morze wziął się ostro do pracy. Mokre pióra swędziały, mordęcze treningi nie pozostawiały czasu na szukanie pożywienia, ani na praktykowanie zalewania miejsc publicznych własnymi odchodami, jednak Terrence był szczęśliwy mogąc realizować marzenie. Jego gołębie życie szybko odeszło na drugi plan, tak, że żaden turysta nie dał się nabrać na jego słodkie oczy. Także brak ćwiczeń z celności powodował oszpecanie miejsc zupełnie obojętnym istotom ludzkim.

Kilka tygodni później odbyły się zawody w wyławianiu cennych rzeczy z dna morskiego. Startowało wiele ptaków, przede wszystkim poprzedni mistrz - pingwin Celofan, kormoran Greenpeace, oraz drużyna Wojowniczych Kaczek Ninja. Terrence również uważał, że jego zdolności są godne sprawdzenia w konkurencji. Gdy przyszedł czas jego występu, okazało się, że za bardzo się boi, by dbać o swój wizerunek sceniczny - za część artystyczną dostał najmniej punktów ze startujących. Drugi element - skuteczność w wyławianiu złotych, zagubionych przez ludzi w zamierzchłych czasach pierścionków - poszedł mu tak sobie, zajął 5 miejsce na 9 ptaków.

Terrence'owi było smutno, bardzo się starał. Konkurs pokazał mu, że nigdy, choćby nie wiadomo jak długo próbował, nie będzie tak dobry w nurkowaniu jak ptaki przygotowane do tego przez Najwyższego. Widownia, w tym piękne i rącze gołębice ( wiem, że gołębice nie mogą być 'rącze', ale lubię ten przymiotnik w połączeniu z ładnym rzeczownikiem. I w końcu to bajka ;) , skupiły się na gratulowaniu zwycięzcy - kormoranowi. Nikt nie zwracał uwagi na to, że Terrence jest najlepszym i jedynym gołębiem, który kiedykolwiek próbował tej trudnej sztuki i zaszedł w niej tak daleko.

I dobrze mu tak, każde stworzenie powinno robić to, do czego zostało stworzone, nie próbując na siłę oszukać swojej natury porywami serca.

'A ty z tej próżni czemu drwisz?...'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz