środa, 12 września 2012

Deszcz w domu

Każde miejsce, gdzie się mieszka (choćby przez chwilę) ma w sobie coś wspaniałego. W drewnianym domu na 2 Pułku… jest to kapanie deszczu. Rynna przeciekała nam odkąd pamiętam, okno było nieszczelne tez od mojego dzieciństwa co najmniej. Stało się tak, że przez większą część mojego życia miałam łóżko pod tym właśnie nieszczelnym oknem, które znajdowało się przy narożu domu, zaraz obok przeciekającej rynny. Gdy tylko padał deszcz, słyszałam każdą kroplę - zwłaszcza jak nie lało, tylko kropiło lekko, i krople nie zlewały się w jeden szumiący odgłos deszczu, a pojedynczo (jednak z dużą częstotliwością) uderzały o blachę. Bardzo lubiłam te odgłosy i zapach deszczu, który dostawał się przez okno. Zawsze przy nich bez problemu zasypiałam.

W Compiegne miałam w domu drewniane okiennice. Bardzo długo mnie denerwowały, bo wymagały regularnego zasłaniania/odsłaniania, a co ważniejsze nie wpuszczały słońca (i czemu tu się dziwić :P). Powodowało to zmrok o godzinie 8 rano i niebywałe trudności w dokładnym rozbudzeniu się (czy Wy też lubicie, jak Was budzi słońce, nawet o jakiejś nieprzyzwoitej godzinie? (oczywiście po jakiejś w miarę przyzwoitej ilości snu :P)). Odsłaniając i zasłaniając je, bardzo często ‘wygłupiałam się’ w stosunku do ludzi idących akurat chodnikiem, zagadując ich tekstem ‘comment ca va?’ :P. Polubiłam okiennice.

Jestem teraz u Miry. Jakiś czas temu zachodziło słońce, co było doskonale widoczne przez okna wychodzące na zachód (prócz ‘zachodu’ wychodzą na kawałek ‘przestrzeni zielonej’, z drzewami, naprawdę ładnie ;) ). Siedzę dokładnie naprzeciwko tego okna i drzwi balkonowych, miałam zatem słońce dokładnie przed sobą. Świeciło, już powoli jesienną pomarańczowością, przeciekało przez liście, wchodziło do pokoju. Padało na moją białą – lekko pomarańczową – kartkę papieru, tworzyło długi cień pióra, które zapisywało jakieś wzory z metod komputerowych (teraz tą funkcję pełni lampka :P). U Miry będę lubiła zachody słońca.

Zaraz zacznie się burza. Burze też lubię.

Sorki za taki melancholijny styl, mam bardzo dużo nauki, i boję się, że się nie wyrobię (eee, i w związku z tym napisałam post?). Metal zdany, surowce zdane. Trzymajcie kciuki jutro za metody komputerowe i w piątek za mechbud ;). I powodzenia wszystkim, którzy mają jeszcze sesję lub coś ważnego ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz