W tym tygodniu (poza piątkiem spędzonym na gradzie ogórkowej z Adelem) miałam zajęcie chyba najlżejsze z możliwych do wykonywania na packhousie przez osobę oznaczoną jako packer. O ten tytuł mogłoby konkurować kilka prac - całkiem spoko jest wykładanie lekkich papryk na taśmę, patrzenie, czy pomidory równo lecą (przy ładnych pomidorach) (ale tego nie znoszę, bo jest przeraźliwie nudne), bądź też ważenie małych pomidorków cherry/plum. Wydaje mi się, że jednak nic nie jest mniej męczące od klejenia naklejek na gotowych produktach :P.
Niemal każdy dzień minionego tygodnia zaczynałam od klejenia numerku PLU na bakłażanach i papryce RAMIRO (o której nie wiedziałam, że istnieje :]). Polegało to mniej więcej na tym, że stałam przez kilka godzin przy maszynie, z której wychodziły zapakowane i 'olejbowane' produkty (czyli wyposażone w naklejkę z nazwą, datą ważności, miejscem produkcji itp. Popatrzcie na dowolne, zapakowane w folię warzywo i naklejka, którą zobaczycie, będzie lejbą :). Na zdjęciu też jest jedna lejba z 'porcji', dodatkowo 160 jest numerkiem PLU, bodajże z pomidorków, a pozostałe naklejki są promocyjne - również w większości przeznaczone do naklejania ręcznego (mało maszyn ma aż tyle rolek do jednoczesnego naklejania kilku naklejek, lejby mają pierwszeństwo)). Owe produkty spadały na stół obrotowy, i w tym momencie moja ręka powinna przykleić małe kółeczko prosto, i w okolicach lewego dolnego rogu poprzedniej naklejki. Później warzywo jest pakowane do pudełka i ustawiane na palecie.
Naklejanie czegokolwiek, zwłaszcza w obliczu pakowania i noszenia ciężkich skrzynek, jest traktowane jako praca bardzo przyjemna (choć równocześnie wymagająca), i lubiana przez dziewczyny. Stoi się oczywiście w towarzystwie i jeśli komuś nie przeszkadza mówienie do papryki(kontakt wzrokowy z nalepką, a nie z rozmówcą), jest wesoło ;). Naklejek, na jeden rodzaj produktu, przylepia się dziennie kilka tysięcy (do skrzynki pakuje się 38 małych paczuszek z pomidorami, na każdej jest PLU. Skrzynki układa się na paletach, po 40 na jednej. Takich palet robi się nie mniej niż 10 dziennie, co daje lekko licząc 15200 naklejek (rany, samą mnie to przeraziło :P. Na papryce wychodzi jeszcze więcej). Także - jak zobaczycie kiedyś w sklepie krzywo naklejone naklejki - to znak, że były klejone ręcznie, i najprawdopodobniej przez jakąś nową osobę, którą uszczęśliwiono w miarę lekką pracą :P.
U mnie dalej pada. Od poniedziałku wraca do pracy Jamal (manager). Myślicie, że przez 2 miesiące da się być fair wobec każdego?
pozdrowienia ze śląska ;*
OdpowiedzUsuńwpadam tu regularnie :)
//
informatyk z energy
:D, dziękuję Informatyku z Energy, pozdrowienia z moknącego Harlow :)!
OdpowiedzUsuń