sobota, 25 czerwca 2011

Let's talk about... ;)

Tym razem nadszedł nieoczekiwanie. Choć pukał dość długo, uparcie próbowałam się uczyć instalacji i nic sobie nie robić z rumoru na korytarzu. Efekt był (jak to bywa) cokolwiek odwrotny, ani nie uczyłam się na zaliczenie, ani nie siedziałam z gościem. W końcu, 3 minuty temu, postanowiłam zaprosić go na kawę. Otworzyłam drzwi, poznałam go od razu. Uśmiechał się do mnie Czas, przyszykowany specjalnie na podsumowanie ankiety o rozmowach ;).

Rozmowa to bardzo ważny element życia (zawsze mi się śmiać z siebie chce, gdy czuję się w obowiązku wymyślić jakieś beznadziejne, prozaiczne zdanie wprowadzające, wybaczcie i nie zrażajcie się ;) ). Pamiętam małą, głupiutką siebie, gdy mając te 11 lat zastanawiałam się, dlaczego wszystkie starsze dzieci z basenu wolą rozmawiać, a nie bawić się w wymyślne gry w wodzie. Doceniłam to o wiele później, chociaż (jak chyba każdemu uargumentowałam ;) ), myślę, że jestem osobą, która raczej nie potrafi rozmawiać z otoczeniem. Sama 'rozmowa' to temat na o wiele dłuższe rozważania niż czas jednej kawy z Wolnym Czasem, trzeba by się skupić na jednym, konkretnym aspekcie.

Na pewno zauważyliście, że na różne tematy rozmawiacie z różnymi osobami. Rozpoczynając hierarchię od dołu - idę do przysłowiowego warzywniaka, i rozmawiam z panią o pietruszce, pogodzie i kumulacji w totolotku. (właśnie zauważyłam, że słownik w wyszukiwarce nie podkreśla 'totolotka', jestem pod wrażeniem :P ). To są rozmowy z cyklu łatwych, polegających na opisywaniu znanej wszystkim rzeczywistości, niemal nauczonej na pamięć. Do uśmiechniętej śmierci mogę codziennie powtarzać zdanie 'wie pani co, w Warszawie moja kuzynka trafiła 5 w dużym lotku', i póki totalizator nie zmieni sobie loterii, będzie ono zawsze 'prawdziwe'. Nie zobowiązują absolutnie do niczego, chociaż stanowią bramę na drodze do poznania.

Później w klasyfikacji niezmiernie szerokie i wielopoziomowe miejsce zajmują codzienne rozmowy z bliskimi, między innymi o sprawach bieżących. Są to wszelkiego rodzaju ustalenia dotyczące zakupów, wyboru uczelni, pory kolacji, filmów do oglądania, dobrego dnia do płacenia za prąd, oraz cała seria: co przydarzyło się mi, tobie, Marzence, naszym kotom... . Generalnie powiedziałabym, że to nawet do 90% naszych rozmów, dosłownie wszystko, na czym normalnie opiera się życie. Nie ma tutaj reguły 'wszystko dla wszystkich', istnieją pewne spawy, o których mówimy tylko niektórym z szerokiej listy, ale nie byłoby dla nas tragedii, gdyby całą wymianę zdań spisać i wywiesić w windzie, by każdy mógł sobie poczytać ;).

Sama góra piramidy jest podzielona na dwie części. Nie wchodzimy tak wysoko codziennie, poza tym do tych rozmów potrzebujemy odpowiedniego (bądź odpowiednich) rozmówców. Pierwsza część to zwierzenia, opowiadanie o sobie, względnie na tematy psychologiczno-społeczno-damsko-męskie. Mówimy wybrane rzeczy wybranej osobie, w zaufaniu, licząc na pomoc, wsparcie, konstruktywne wnioski. Potwierdzają wzajemne relacje pomiędzy osobami i pomagają je zacieśniać. Do drugiej przegródki rozmów zaliczyłabym te mądre, ale z dziedziny nauki, życia społecznego (ale w innym aspekcie niż wcześniej - mniej miłości, więcej wolności :P), kulturowego. Wnoszące coś obu stronom, które mając sensowne argumenty dyskutują na temat aborcji, ubierania się na galowo na egzaminy, sytuacji politycznej w Gruzji bądź wykorzystania nanorurek.





Rozwlekłam się strasznie :P, a ankieta dotyczyła czegoś zupełnie innego. Chodziło o to przed kim, albo w jakich okolicznościach otwieramy swoją duszę, albo mówimy co nam przysłowiowo na jakimś organie wewnętrznym leży ;). 2 osoby (można zakładać, że z 10, bo zgodnie z logiką nie powinny zaznaczyć nic innego) w ogóle nie rozmawiają o sobie. Myślę, że może nie mają z kim, ewentualnie mają niesamowicie rozwiniętą psychikę i nie potrzebują tego typu rozmów ;). Czy są samotni? Jak wskazują badania (:P) czasem wystarczy o coś zapytać, pozwolić komuś powiedzieć coś ważnego, posłuchać by było dobrze. Pozostałe 8 osób ma przyjaciela, z którym dzieli się 'sekretami'.

Bardzo fajną opcją wydaje mi się opowiadanie o czymś bliskiej osobie już pośrednio wtajemniczonej. Sama nie raz stałam po jednej i po drugiej stronie takiej konwersacji i widzę same zalety. Dwie osoby rozmawiają z fragmentem rodziny, podejrzewam, że z mamą bądź siostrą ;). To chyba marzenie każdej mamy, by jej córka zwierzała się jej z co ważniejszych trosk lub wątpliwości. Nikt nie zaznaczył odpowiedzi zależnej od upojenia alkoholowego, szkoda, bo myślę, że wiele ważnych, potrzebnych i wiele wyjaśniających rozmów było pośrednio spowodowanych wypiciem tego czy owego. Zastanawiałam się kiedyś, czy to źle :P, ale wyszło mi, że póki panujemy nad sobą, mówimy co chcemy i komu chcemy, nie ma w tym nic niewłaściwego, a korzyści są niebagatelne. (pisząc nawiasem, właśnie a propos takich rozmów była cała ankieta). Nikt za to nie jest chętny do zwierzania się obcym i byle komu ;).

Dzisiaj są Wianki w Krakowie, być może pojadę na rynek obejrzeć sztuczne ognie. Jak wpadnę na jakiś pomysł, zamieszczę nową ankietę, tymczasem trzymajcie kciuki za sesję studentów politechniki ;).

3 komentarze:

  1. Asiu - prosimy o ankietę!
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje pomysły albo są bojkotowane jako nudne, albo ich w ogóle nie ma :P. Może ktoś ma ciekawy pomysł? (prośba powtarzana przeze mnie nieustannie, 'wymyśl mi ankietę' ;) ).

    Jak ktoś ma ochotę, może się tutaj wypowiedzieć, z jakim instrumentem muzycznym kojarzy mu się BETON. (to nie jest pomyłka, i tylko w niewielkim stopniu kwestia późnej pory ;) ).

    OdpowiedzUsuń
  3. PUZON - nie pytaj, chyba dlatego, że dwie ostatnie literki są takie same:P i brzmi tak samo ciężko ;)

    OdpowiedzUsuń