Dzisiaj po południu znalazłam coś, co być może powinnam znaleźć dużo wcześniej.
Pisałam już, sami decydujemy, co wiedzą o nas inni ludzie. Czasem nie mówimy im o niektórych sprawach wprost, zostawiamy złotą nitkę prowadzącą do celu, poszlakę, ślad. Coś, co trochę nie pasuje do reszty, co jest dysonansem w symfonii wzajemnych relacji. Taki zegarek na ręku aktora w filmie o starożytnej Grecji ;).Wystarczy czasem, że użyje się mało popularnego, ale pełnego znaczenia słowa, albo zada się pytanie, o którym nikt by nie pomyślał, nie będąc świadomym odpowiedzi. Zabawa w życiu polega na szukaniu takich zostawionych przez bliskie osoby uchylonych drzwi, za którymi może się kryć banalny pokój, albo świat godzien Białego Królika ;).
Często (może z niepewności) dawkuje się informacje i tworzy niemożliwe do przejścia labirynty myślowe. Jednak po jakimś czasie, gdy nadal jesteśmy pewni tego, co chcemy przekazać, zostawiamy coraz więcej wskazówek. Pozwalamy odkryć tajemnicę (przypomniała mi się 'bombonierka' Turnau(a)? (znowu nie wiem, jak się to pisze, każdy wie, o co chodzi ;) )). Proszę, nie przestawaj ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz