czwartek, 6 grudnia 2012

bo mi się oczy pocą

Macie czasem tak, że wszystko Was wzrusza, albo raczej porusza, i płakać Wam się chce przy byle okazji? Może nie koniecznie 'byle okazja' jest dobrym określeniem, bo to są naprawdę rzeczy bardzo ważne i poruszające w danej chwili.

Na przykład umiera ukochana Batmana, a on sam poświęca swoją dobrą reputację dla dobra miasta. Przy akompaniamencie nastrojowej muzyki i przy poważnych wyrazach twarzy aktorów. Rozmawiam z A., wiedząc, że sobie nawzajem ufamy, że każde może zadać drugiej stronie dowolnie osobiste pytanie. Patrzę mu w oczy, i serce mi ściska. Z radości (eee, bo na pewno nie z czegoś smutnego), z pewnością z radości, ale to taka jakaś bardzo nostalgiczna radość. Dostaję list od Łośka, z 'podziękowaniami za wszystko'. Ładny, delikatny, moja Ola. Grawcio, niezrażony niczym, głaszcze jak zwykle po głowie. Maritza pisze 'I'm listening the Chopin's nocturns, and I think of you , Hope you're fine'. Też tak mam. Pani B., która jest moją rodziną ze Szlachetnej Paczki twierdzi, że jej wystarczy dżem, a resztę można dać innym potrzebującym, bo na pewno są ludzie w gorszej od niej sytuacji. Radziu, który usnął 'w trakcie' czegoś i dostał ode mnie liścik w windowsowskim notatniku i naklejkę. Dostaję stypendium socjalne. Ewelina lekko się przekręcająca w łóżku, gdy gaszę w nocy lampkę. Forrest Gump biegnie.

Wszystko wymienione jest przecież normalne. Jednak bodźce, zamiast bezpośrednio płynąć do głowy, zahaczają nie wiedzieć czemu o serce, które ma nad wyraz dobre układy z gruczołami łzowymi. Świat jest bardzo delikatny.

Idę piec szlachetnopaczkowe muffinki. Jutro początek finału :).

5 komentarzy:

  1. :* odpowiadając na pytanie - tak, też tak mam :) są czasem takie sytuacje, że tak nagle się wzruszasz, że serce ściska i oczy robią się mokre, głos się łamie...
    są ale dawno ich nie było...

    OdpowiedzUsuń
  2. Asia, czytanie Twoich postów coraz częściej pobudza moje gruczoły łzowe... nie mam pojęcia dlaczego...
    elektron.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie nie wiem. Od całkiem przyjemnego stanu 'płaczę tylko przy pożegnaniach' przeszłam do stanu 'płaczę, bo ktoś się krzywo popatrzył', i to w dodatku niekoniecznie na mnie. Albo się w ogóle popatrzył :P.

    Może brakuje nam zbiorowo jakiegoś hormonu :P.

    OdpowiedzUsuń
  4. adrenaliny? endorfiny? fenyloetyloaminy? a może oksytocyny?

    OdpowiedzUsuń
  5. Czym chata bogata tym rada :), biorę wszystko. Elektron, chcesz trochę :P?

    Tradycyjnie przypominam Człecze Drogi o dowolnym podpisie :).

    OdpowiedzUsuń