Poprzedni weekend był pod wieloma względami wzięty rodem z wakacji. 3 piękne, słoneczne dni spędziłam w Jaworzynie Krynickiej, na wyjeździe z kołem naukowym konstrukcji żelbetowym Conkret :). Przygotujcie się na długi post :).
Już samo moje zgłoszenie się do wyjazdu jest ciekawą historyjką. Otóż najpierw byłam gorąco zachęcana do wzięcia udziału przez aktywną członkinię koła - Mirunię, której jednak odmówiłam z uwagi na chroniczny brak czasu dwukierunkowców. Kilka dni później, będąc lekko po alkoholu, dowiedziałam się od Agi T., że dużo osób z akademika wybiera się na ową wycieczkę. Zachęcał Tutek, który był zobowiązany do opowiedzenia na spotkaniu koła o swoich zagranicznych praktykach w zakładzie stawiającym żelbetowe zbiorniki w Niemczech (praktyki płatne, załatwiane za pośrednictwem uczelni), i chciał, by pojechało więcej znajomych mu osób. Pomyślałam więc, że może jednak też pojadę, a Aga T. (która już była zapisana) poparła moją inicjatywę i włączyła wniosek, który wypełniłyśmy będąc w takim stanie, na jaki wskazywał wieczór. Umotywowałam moje chęci wyjazdu sympatią do żelbetu, a także znajomością z Mirą i Tutkiem (co zdaje się zapewniło mi dość szybką promocję z listy rezerwowej - wszędzie liczą się koneksje :P).
Wycieczka zaczęła się w piątek, wizytami na 2 budowach. Pierwszą z nich była budowa centrum kongresowego w okolicy ronda grunwaldzkiego, a kolejna to bloki koło akademików. Mogliśmy sobie pooglądać poukładane zbrojenie, a nawet je poskręcać :P. Jest to jeden z niewielu elementów w życiu studenta budownictwa, gdy czuje się ów student usatysfakcjonowany i na swoim miejscu - gdy widzi, czym skutkują wzory na moment zginający, gdy każda kreska autocadowa nabiera 3 wymiaru, koloru i materiału.
Po wizytach na budowach pojechaliśmy do Jaworzyny Krynickiej. Na miejsce dostaliśmy się kolejką gondolową - nie wiem, czy ktoś miał przyjemność się przejechać, ale moim zdaniem wrażenia, zwłaszcza taką piękną jesienią, były niesamowite ;) (choć mojej mamy bym do czegoś takiego nie wzięła). Schronisko, czy raczej hotel, miał bardzo malownicze widoki (można tak po polsku napisać?), poza tym było czysto, swobodnie i karmili nas o wiele lepiej niż my sami siebie - czyli wszyscy studenci byli zadowoleni ;). Wyjazd polegał przede wszystkim na słuchaniu w swobodnej atmosferze referatów członków koła żelbetowego i zaprzyjaźnionych absolwentów. Przebojem stał się referat Mireczki, który wygrał nagrodę specjalną i wywołał salwy śmiechu absolutnie u wszystkich. (Prócz tego, przywieziona przez nią mata izolacyjna do zbiorników została ogłoszona najmniej potrzebną rzeczą na wyjeździe, jednak swoje walory edukacyjne dzielnie prezentowała). Chłopcy z opowiadaniem i zdjęciami z Niemiec także byli bezkonkurencyjni ;). Drugim, niejako stałym elementem wyjazdu były dwie wycieczki w góry - z racji ciepła wszyscy byli w krótkich rękawkach, a z racji przezorności wszyscy mieli plecaki wypakowane ciepłymi kurtkami (i czekoladami :P). Uwielbiam taką piękną jesień :).
Wieczory spędzaliśmy bardzo wycieczkowo i bardzo po studencku. Jednej nocy poszliśmy także kawałek za schronisko pooglądać gwiazdy - studenci i opiekunowie. Zaliczyłam 2 głupie historie - powiedziałam (po alkoholu co prawda, ale chyba i na trzeźwo byłabym w stanie) panu Dawidowi (doktorantowi i opiekunowi koła), że się ładnie i dużo uśmiecha, i powinien robić tak dalej. Prócz tego pół wycieczki wtajemniczone osoby śmiały się z mojego 'oczytania' w kontekście 'chłopa, który r**** babę' (jak ktoś jest zainteresowany, mogę opowiedzieć). Wróciliśmy pełni pozytywnych wrażeń w niedzielę w nocy. Koło konstrukcji żelbetowych jest fajnee :).
PS Taką jesień jak dzisiaj (śnieg i chlapcia) też lubię ;), choć wolę tą z zeszłego tygodnia ;).
U nas stawiają już ściany mieszkań na parterze więc zapraszam, z okna świetny widok ;) Wkrótce będzie gdzie usiąść!! :) Pozdrawiam! M.
OdpowiedzUsuńPo 'świętach' możecie na mnie liczyć :), połączę przyjemne z pożytecznym. I mi się tam stół podobał ostatnio ;).
OdpowiedzUsuńAsiu, elektron chciałby posłuchać historii 'chłopa, który r**** babę' także zaprasza do siebie ;)
OdpowiedzUsuńI w takich chwilach żałuję, ze nie jestem na budownictwie;)
OdpowiedzUsuń@Elektronie drogi, opowiem Ci wszystko co chcesz i nawet jeszcze więcej :P.
OdpowiedzUsuń@BoAsiu, architekci też na pewno organizują sobie jakieś fajne wypady ;). Nie mam pojęcia, kto maczał palce w przepięknej pogodzie, ale muszę przyznać, że się spisał ;).