Dzisiaj post z cyklu banalnych. Patrzę na krzywą wieżę zadań, którą sobie postawiłam. Jak na magistra budownictwa jest dość słaba. Nierówno rozłożony ciężar w każdej chwili może spowodować katastrofę - a nie chcę zginąć pod gruzami.
Otworzyłam jakąś pracę doktorską. 173 strony tekstu, interlinia tym razem pojedyncza, wąskie marginesy. Niemal na każdej stronie wzór - i te wzory, które mają ledwie kilka literek, które są okraszone dziwnymi akcentami - są nawet straszniejsze niż te przydługawe, wzbudzające strach wśród dzieci. Mam łzy w oczach, bo wiem, ile godzin kosztuje każda taka literka, każdy znaczek. Nie tylko godzin - ile chwil, ilu ludzi, ile wspomnień.
Promise me that all you say is true. That's all I ask of you.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz