niedziela, 29 grudnia 2013

korzenie

Moje miasto rodzinne jest miastem piechoty. Choć posiada (bagatela!) 10 linii autobusowych (w których istnienie ciężko chyba uwierzyć, i które ponadto nie pasują prawie nigdy nikomu (a przynajmniej nigdy nie w dwie strony)), jest przy tym na tyle małe, że niemal wszędzie da się dojść na piechotę. Piechotą zatem drałuje się do Kauflandu i do przychodni, w górę i dół, przemierzając kilometry wzdłuż rzeki lub wzdłuż obwodnicy.
Sprzyja to dobrej kondycji mieszkańców, ale przede wszystkim usuwa pewne ograniczenia. Nie ogranicza miejsce (miasto małe, i nie każdy musi odwiedzić tego samego dnia Carrefoura i Intermarche, nie ogranicza czas (bo zawsze jest szybciej niż piekielnymi autobusami). Drepta się zatem noga za nogą, w sobie tylko znanym kierunku, żyje się z prędkością 5 km/h + 3 pogawędki ze znajomymi 'piechurami'. Uprzywilejowane dzielnice ułożone są koncentrycznie względem środka ciężkości miasta, który ma współrzędne inne dla każdego obywatela.
Ponadto 'ciężko jest odwzajemnić ciepło otrzymane', co brzmi nieco enigmatycznie :P. 


Dzisiaj odwiedzałam Protoplastkę w jej progach. Stałam się (jak w wielu innych przypadkach) w nie-rodzinnym domu sprzątaczką i kucharką (albo jak kto woli – domownikiem), opłaconą za młodu miłością w postaci kanapek w wagoniki, huśtawki w ościeżnicy, plackiem jabłkowym i przyzwoitym wychowaniem. Ze zdumieniem zauważyłam, że nie potrzeba już wspinać się na stołek lub kredens, by wstawić miseczkę w różowe kwiaty na miejsce. Znalazłam starą, świecącą w ciemności naklejkę z Monte, dałam radę sama rozwiązać większą część krzyżówki. I przyglądałam się, z mieszaniną troski i czułości, jak z każdym oddechem podnosi się kołdra, pod którą leży ktoś, kto 20-kilka lat temu w ten sam sposób przyglądał się małej, śpiącej mnie.



Mam najniższe tętno z rodziny, chyba ani razu podczas Świąt nie przekroczyło mi 65 uderzeń na minutę. 

PS. Pisane jako praca mgr, stąd inne formatowanie (którego nie potrafię zmienić :P). I szczęśliwego 2014 dla wszystkich ;). 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz