Gdybym dostała smsa 'będę u ciebie za godzinę' odpisałabym, że to za wcześnie. Sernik nie zdąży dojść w piekarniku, u mnie rozgardiasz, cebula na podłodze i policzki z sadzy. Wpisałabym prędko z uśmiechem 'idź na przechadzkę po mieście, spójrz na różowy ratusz, pogub się w rozkopanym centrum jeszcze z 40 minut. I chodź na herbatę ;)'. Zaraz bym wstała, naczynia pomyła, porządek zrobiła, rzęsy poczerniła, cebulę kot by zmiótł ogonem. Byłabym gotowa dziesięć sekund przed dzwonkiem, albo przed nieudaną próbą otworzenia zardzewiałej bramki - z herbatą czarną z pomarańczą. Zaprosiłabym do rozmowy vis à vis kominka , albo do pokoju, gdzie mieszkam tylko na niektórych wakacjach. Pokazałabym koty i album z Compiègne. A o 22 zaprosiłabym na drogę krzyżową do Franciszkanów.
Ale nie patrzę dziś na komórkę, nie będzie smsa od czerwonych kapturków. Na drogę krzyżową pójdę z Mirą ;).
Wszystkim Czytelnikom (zwłaszcza tym, którym nie przekazałam życzeń osobiście) życzę Wielkanocy pełnej radości, dobrych emocji i ciepła (także tego na termometrze ;) ).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz