NIENAWIDZĘ robić czegoś, czego nie umiem zrobić, i robienie tego czegoś sprowadza się do przeglądania po nocach wszystkich dostępnych podkładek, ustalania ich części wspólnej, zastanawiania się, czy ostatnie kilka stron mathcada ma sens, i skąd ktoś wziął wartości typu 0.441. Ewentualnie chodzenia po mądrych kolegach w nadziei, że wyjaśnią niewyspanemu stworzeniu skąd wiedzieli jak się liczy słup/żebro/belkę/płytę/współczynnik K. Lubię rzeczy WYKONALNE dla mnie!
PS Nie komentujcie tego - do jutra mi przejdzie, złość przynajmniej.
Zdałam masę na 4 :D (no, jeszcze egzamin przede mną ;) ), i metody matematyczne w mechanice :). Może to nic, że nie potrafię zrobić betonu i stali...?
OdpowiedzUsuń