Mówi się, że najtrudniejszą częścią jakiegoś działania jest wymyślenie planu. Co prawda, gdy już ten plan się stworzy, (choćby w zarysie), zawsze trafi się jakaś nieprzewidziana wcześniej trudność w jego wykonaniu. Albo nawet dość liczna grupa trudności, z którymi trzeba walczyć wszystkimi siłami, i ciała i woli. Niemniej jednak plan jest, i choć tutaj człowiek czuje się spokojny - wie, co robić, a że to czasem nie wyjdzie, to już zgoła inna sprawa (i zależna od wieeelu, wielu rzeczy).
Naszym (moim i Miry) planem na ostatni czas było 'Poznanie i Zafascynowanie Się Budownictwem!' Plan był niezbyt precyzyjny, jednak skłonił nas do ciekawej aktywności - zapisałyśmy się jako wolne słuchaczki II Studenckiej Konferencji Budowlanej EUROINŻYNIER, która została (już 2 raz :P!) zorganizowana przez nasze koło konstrukcji żelbetowych - Conkret. Była to pierwsza konferencja naukowa, wobec której przekroczyłyśmy etap 10-sekundowego oglądania plakatów, byłyśmy więc bardzo pozytywnie nastawione i głodne wiedzy na tematy ogólnobudowlane. Może nie powinnyśmy zaczynać dopiero na 4 roku studiów (przynajmniej ja), zwłaszcza, że ankieta pokazuje duże zainteresowanie wszystkim, co w przybliżeniu można nazwać konferencją naukową. Pomyślałam, że opowiem pokrótce, jak wszystko wyglądało u nas - dla 8 osób nihil novi, ale może uda mi się zachęcić 2 te dwie pozostałe ;).
Tak więc trwające 2 dni atrakcje rozpoczął przemówieniem nasz rektor, po nim rzekł słowo ktoś inny, aż w końcu głos zabrał pan S-ski - wykładowca z Politechniki Śląskiej, jednocześnie autor słynnych książek do żelbetu i gość honorowy. Mówił o (pisząc z pamięci) kruchych pęknięciach w betonie, który to był zazbrojony prawidłowo i wystarczająco, za to w sposób chyba nie najlepszy z możliwych - w związku z czym rozwalał się tam, gdzie nikt (czyli niedoświadczony projektant) się tego nie spodziewał. Nauczyłyśmy się, że zbrojenia trzeba dużo, naroża zbroi się 'na pentelkę', a ułożenie strzemion w słupie i podciągu zależy od relacji ich wymiarów (tzn. czy w stronę słupa, czy w stronę podciągu). Powyższe napisałam chyba przede wszystkim dla siebie, by w sytuacji 'jejku, kiedyś było, ale nie pamiętam dokładnie...' mieć gdzie sprawdzić :P.
Tak w ogóle konferencja (jak chyba każda) polegała na wygłaszaniu referatów przez studentów. Tych zgromadzono koło 24, dzieląc ich na 4 panele. Pojawiła się spora grupa z Warszawy, a także kilku przedstawicieli z Wrocławia i z Łodzi (nasi ulubieńcy - rzadko widzi się kogoś, kto rozumie stal :D). Zostałyśmy z Mirą na dwóch panelach, choć pewnie korzystniej byłoby posiedzieć do końca. Jeden z hmm, mniej typowych referatów dotyczył 'domów ze szkła' - nie w wydaniu Żeromskiego, ale zbudowanych z butelek (plastikowych lub szklanych). Był zdecydowanie najmniej naukowy i najbardziej śmieszny, zwłaszcza, że wygłoszony z powagą i bogaty w trafne spostrzeżenia 'zachęć rodzinę do wypełniania butelek piaskiem - szybciej się wybudujecie'.
Konferencja podobała nam się na tyle, że w luźnych planach uwzględniamy zapisanie się w przyszłym roku, w charakterze mówców. Może ktoś będzie chciał posłuchać o charakterystykach dynamicznych :P. Jeśli chodzi o wyniki ankiety - pozytywnie mnie zaskoczyły ;). Trochę szkoda, że niektórzy nie pałają chęcią słuchania 15-minutowych i dość ciekawych wykładów, ale z kolei wooow, 80% kiedykolwiek było na konferencji :D, i do tego nie raz ;). Ciekawi mnie, jakie jeszcze funkcje można pełnić podczas takich wydarzeń, przychodzi mi do głowy przede wszystkim roznoszenie ciasteczek :P.
Chciałam jeszcze napisać tutaj o jednym wyjściu - ale już w skrócie. Otóż kilkanaście dni temu okazało się, że jeden z kolegów dysponuje 3 dodatkowymi biletami do opery, które rozdysponował pomiędzy mnie, Sylwię i Agę. Pierwszy raz w życiu mieliśmy okazję pooglądać... balet ;). Byliśmy na spektaklu 'Rachmaninow. Szczedrin... (Tragedia Don José)' (interpunkcja zaczerpnięta ze strony opery). Pierwsza część była odrobinę nudna, za to druga zawierała już fabułę, i trochę bardziej urozmaiconą choreografię. Sukienki były bardzo ładne ;). Piszę o tym, jako o ciekawostce, bo balet należał do moich rzeczy 'do zobaczenia kiedyś w życiu' ;). Wydaje mi się, że jest całkiem sporo form sztuki, które bardziej mi się podobają, chyba powinnam kiedyś pójść i zobaczyć jeszcze jeden spektakl do porównania. I daję słowo, kobieta jest się w stanie zebrać do opery w 20 minut ;).
Przepraszam, jeśli komuś nie odpisuję tak szybko, jak powinnam. Zamiast 'organizacji budownictwa' bardziej przydałby mi się przedmiot 'organizacja czasu' :). Na pocieszenie piosenka, którą miałam pokazać już dawno (bo jeszcze we Francji), (nie dam głowy, czy rozsądne wykonanie, teraz już słuchać nie będę).
Z moich doświadczeń wynika, że można jeszcze: przestawiać stoły, prowadzić rejestrację prelegentów i uczestników, układać przekąski i napoje, czyścić ściany, nosić butelki z winem i zarządzać kryzysami ;).
OdpowiedzUsuńA przemawianie może być bardzo przyjemne :).
Doświadczenia spore i różnorodne ;). Tak w ogóle bardzo ładnie się zgrało to noszenie butelek z winem z czyszczeniem ścian i zarządzaniem kryzysami :P
OdpowiedzUsuń