Wydaje mi się, że jestem o wiele lepsza w pisaniu listów niż w pisaniu prac naukowych. Pisząc swobodnie, palce giętkie wstukują wszystko, co pomyśli głowa, która od idei do rozwiązania przechodzi traktem tłocznym od słów jak Oxford street po południu (jeśli pomyślę o tłocznym miejscu, zawsze przychodzi mi to jedno do głowy. Pamiętam także, że idąc z Radkiem i Edytą znaleźliśmy się na jej paryskim odpowiedniku. Galeria Krakowska to jednak niższy level :P). Tymczasem klecąc mechaniczne zdania, o każde słowo muszę się z neuronami handlować, przeczesywać dzikie stepy słowników internetowych i rezerwy woli uruchamiać. Ale już nie jojczę (i taktownie nie wspominam o progresie dzisiejszym, poniżej normy).
Piszę z ciekawą sprawą. Przypadkiem odkryłam ciekawą opcję wyszukiwarki google, polecam wszystkim do zabawy :P. Wpiszcie sobie również 'zerg rush' w wyszukiwarkę ;).
I to tyle, chciałam dzisiaj coś normalnego napisać. I to z 5 zdań bez przerwy :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz