środa, 8 września 2010

Malowanie

Ostatnio (właściwie od dwóch dni, co nie zmienia faktu, że dowiedziawszy sie w czerwcu, śniłam o tym przez całe wakacje) zajmuje mnie remont w domu. Jest z gatunku tych małych - trzeba pomalować kuchnię, jednak urasta do rangi problemu, gdy ktoś zajmuje się tym po raz pierwszy. Mam jednak odpowiednie podejście, poza tym kuchnia jest mała a koty średnio zainteresowane białą farbą - jest ok. No i ta nieoceniona praktyka budowlana ;). Jednak zdecydowanie największy ubaw maja panowie z pobliskiego sklepu z farbami i materiałami remontowymi. Dzisiaj odwiedzałyśmy ich (w przewadze była moja mama, jako jednostka ubrana i nie pomalowana) dokładnie 5 razy, kupując i konsultując rozmaite rzeczy (podobnie było, gdy moja siostra malowała drzwi na wakacjach - poszła po 'biały rozpuszczalnik', po czym bystry pan zaskoczył ją szerokim wyborem rozpuszczalników w białych butelkach (czasem zdjęcie na komórce jest niezastąpione ;) ) ). Jest wesoło, jutro ściany staną się groszkowe ;).

PS. Postarałam się dodać zdjęcia, tak na szybko, nie wiem, jak wyjdzie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz