Jestem teraz na spontanicznej imprezie. Ma to miejsce w Mons, tydzień po moim przyjeździe tutaj. To niesamowite, jak można się czuć siedząc z boku bawiących się ludzi (z uśmiechem na ustach, żeby nie zadawali pytań), patrząc na nich uczestnicząc w żartach. Jest tu dobrze, wystarczająco znajomo, żeby sobie siedzieć obok i nie myśleć o ludziach dookoła. I nie czuć się obco w obcej dla nas wszystkich rzeczywistości. Można w niej przeżyć lata świetności, i potem po prostu skończyć pelne cierpień życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz